- Taaaaak... - przytaknął wiking, choć jego zdziwiona mina sugerowała, że uważa Kolesia za dość dziwnego... kolesia. - Co brałeś? - Zapytał, tak dla podtrzymania rozmowy, napełniając baki dwóch motocykli benzyną. - Też chcę - dodał. Nie żeby zamierzał ćpać podczas ucieczki... Ale potem, gdy już będą daleko? Zajebiście się latało na motocyklu!
Problem w tym, że łatwo się rozbić... Ale kto by się tym przejmował? Na pewno nie twardy viking, nie? Jego przodkowie też pewnie brali dragi podczas pływania statkami... - Znasz się na tym choć trochę? - Zapytał, również rozglądając się za jakąś bronią. Przydałaby się spluwa, ale równie dobrze zadowoliłby się kawałkiem jakiejś mocnej rury, dobrym by przywalić komuś w łeb. |