| - Bejbe - rzekł do swej nowej towarzyszki życia, wpatrując się w jej piękną, pozbawioną skóry twarz. - Skocz dorwać tamtego gościa - wskazał ręką w kierunku z którego dobiegał dźwięk (czyli pomiędzy szafą 11, a 12).
Był szarmancki nawet po śmierci. Co z tego, że jego laska była bezwolnym zombie, które sam stworzył.
Wydawszy rozkazy Edward ruszył po cichu w stronę dwóch strażników, którzy chcieli zaatakować Davy'ego. Postanowił mu pomóc. Nie żeby go lubił czy coś. Po prostu dwóch wyrośniętych typków to świetny materiał na sługi!
Dlatego też, gdy tak będą się skradali w kierunku kas, on po prostu popchnie na nich szafę za którą będą się chowali. A potem ich przemieni.
Pewnie będą trochę popsuci, ale powinni działać.
Wolał mieć popsutych sługusów niż samemu zostać zranionym. |