Hans zaczynał ją wkurzać, głupek myślał że mówi o prawdziwym Batmonie. Przecież on nie istnieje!
-Przebrany był tak jak ten!- wskazała energicznie na Sikorę, ale blondyn nie zwrócił na niego najmniejszej uwagi, jej też chyba nie słuchał.
Nagle byli na polance, jakby wcale się stamtąd nie ruszali. Miała tego dość.
-Nienawidzę!- krzyknęła do Batmona i wcale nie chodziło jej o niego, a raczej o wstrętne zjawisko które zepsuło czas i przestrzeń sprawiając, że jedynym efektem ucieczki było zmęczenie. Mai kiedy szła w prawo, oczekiwała że dojdzie do czegoś co jest na prawo i szczerze nie cierpiała kiedy działo się inaczej. Sytuacja przypominała sen, w którym ze wszystkich sił chcesz uciec przed jakimś okropieństwem, a nie możesz ruszyć się z miejsca. Na takie sny był tylko jeden sposób... przestać uciekać.
-A masz!- zawołała z pasją ciskając butelką wody mineralnej w głowę Batmona i cofając się kilka kroków dalej by jak najszybciej przywołać Kinoppiego.
- Uwolnij zarodniki.- powiedziała już znacznie spokojniej kiedy jej thulu stanął przy niej. Wskazała mu całą trójkę przebierańców.
-Pomóż mi albo uciekaj.- powiedziała jeszcze do Spookiego nim całkowicie skoncentrowała się na walce. |