- Wsiadaj Joe, trzeba wiać! - rzucił, wskoczywszy na siodło, gotów w każdej chwili potraktować wierzchowca ostrogami i pogalopować w stronę zachodzącego słońca, z dala od tej dziury. Nie wygląda na to żeby miał zamiar długo czekać.
__________________ Cogito ergo argh...! |