Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-11-2012, 22:58   #104
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Mai, Spooky:
Obie pułapki zadziałały bezbłędnie. Zazwyczaj, gdy thulhu jest podwójnie w pułapce to przegrywa walkę, ale przecież nie atakowaliście thulhu, a żywe istoty. Zazwyczaj ludzie umierają od ciosów, ale ci... ci tutaj wciąż wyglądali na całych. Przestali się tylko poruszać, a posąg, który niegdyś był Huliem patrzył na was niewzruszony. Czysty Niepokój, który sprawia, że sytuacja ta stała się... absurdalna? Niebezpieczeństwo minęło. Podłączeni do posągu przebierańcy wcale się nie ruszali i wcale, a wcale nie odzywali się jednak wciąż fizycznie istnieli. Wciąż byli podłączeni i co najgorsze oni chyba już nie byli ludźmi. Wasze thulhu były zmęczone, ale dawały jeszcze radę. Jeszcze te pułapki pozakładali i jeszcze... chyba... dadzą radę następne. Przygoda ta miała być tylko przyjemną wycieczką, aby zdobyć medal, ale teraz? Teraz wolelibyście być w domu w ciepłym łóżku. Nadchodzi do tego sztorm i wciąż nie ma kolorów. Las był czarnobiały. Wy byliście czarnobali. Wszystko było jakby nie żywe, a w rzeczywistości po prostu pozbawione kolorów. To małe zwycięstwo polegające na sparaliżowaniu przebierańców tchnęło w was jednak trochę życia. Trochę kolorów w waszych oczach. Po chwili Sikora poruszył się. Myśleliście, że i on jest sparaliżowany, ale nie. Jakimś cudem nie i chyba nie jest przemieniony w jakieś potworności, a przynajmniej żadne macki nie są do niego podłączone. Zdjął swoją maskę i cicho powiedział:
- Ja chciałem tylko zdobyć medal. Hulio obiecał, że to tylko taka zabawa... - i rozpłakał się odsuwając się powoli od nieruchomych Batmona i Pingwina.

Luaka (i Issander i Jacek):
Nie bardzo wiesz co się potem stało z dorosłym, nie bardzo cię to interesowało. Po prostu uciekłeś. I w końcu dostałeś się na plażę, a raczej na jej wejście - mały przesmyk pomiędzy wydmami. Z tego miejsca sztorm wygląda o wiele straszniej. Szarość jest zamieniona w czarną jak atrament ścianę gdzieś na horyzoncie patrząc na morze. Może to jednak nie jest sprawka thulhu, a zwykła burza? Skąd jednak w takim razie szarość? Na plaży jest Issander, Jacek, trzech kultystów Ryby (w tym jeden z nich to Hans: http://www.strangekidsclub.com/wp-co...s-evil-boy.jpg i to on gada, tamci nie bardzo) i jest też jeden z przebierańców P.K. Akurat dotarłeś, gdy Hans odpowiadał Issanderowi:
- Jesteśmy Kultystami Ryby z oficjalnej Ligi Kultów Świata. Możemy rozdawać Fishy Medale tym, którzy pokonają nas i naszego Mistrza Ceremonii. A czemu miałoby być tu niebezpiecznie? Jeśli ściągnie jakiś duży sztorm to nieopodal mamy jaskinię, w której można ją przeczekać. Co do Mai to w momencie, gdy wy się pojawiliście to ona zniknęła. Chyba zrobiliście jakiś efekt zawirowania czasoprzestrzeni - zrobiliście, prawda? - kiwnięciem głowy przywitał Luakę - No bo nie przyjechaliście tutaj jak o ten rowerzysta. Cześć, jestem Hans.
 
Anonim jest offline