Mai, Spooky:
Obie pułapki zadziałały bezbłędnie. Zazwyczaj, gdy thulhu jest podwójnie w pułapce to przegrywa walkę, ale przecież nie atakowaliście thulhu, a żywe istoty. Zazwyczaj ludzie umierają od ciosów, ale ci... ci tutaj wciąż wyglądali na całych. Przestali się tylko poruszać, a posąg, który niegdyś był Huliem patrzył na was niewzruszony. Czysty Niepokój, który sprawia, że sytuacja ta stała się... absurdalna? Niebezpieczeństwo minęło. Podłączeni do posągu przebierańcy wcale się nie ruszali i wcale, a wcale nie odzywali się jednak wciąż fizycznie istnieli. Wciąż byli podłączeni i co najgorsze oni chyba już nie byli ludźmi. Wasze thulhu były zmęczone, ale dawały jeszcze radę. Jeszcze te pułapki pozakładali i jeszcze... chyba... dadzą radę następne. Przygoda ta miała być tylko przyjemną wycieczką, aby zdobyć medal, ale teraz? Teraz wolelibyście być w domu w ciepłym łóżku. Nadchodzi do tego sztorm i wciąż nie ma kolorów. Las był czarnobiały. Wy byliście czarnobali. Wszystko było jakby nie żywe, a w rzeczywistości po prostu pozbawione kolorów. To małe zwycięstwo polegające na sparaliżowaniu przebierańców tchnęło w was jednak trochę życia. Trochę kolorów w waszych oczach. Po chwili Sikora poruszył się. Myśleliście, że i on jest sparaliżowany, ale nie. Jakimś cudem nie i chyba nie jest przemieniony w jakieś potworności, a przynajmniej żadne macki nie są do niego podłączone. Zdjął swoją maskę i cicho powiedział:
-
Ja chciałem tylko zdobyć medal. Hulio obiecał, że to tylko taka zabawa... - i rozpłakał się odsuwając się powoli od nieruchomych Batmona i Pingwina.
Luaka (i Issander i Jacek):
Nie bardzo wiesz co się potem stało z dorosłym, nie bardzo cię to interesowało. Po prostu uciekłeś. I w końcu dostałeś się na plażę, a raczej na jej wejście - mały przesmyk pomiędzy wydmami. Z tego miejsca sztorm wygląda o wiele straszniej. Szarość jest zamieniona w czarną jak atrament ścianę gdzieś na horyzoncie patrząc na morze. Może to jednak nie jest sprawka thulhu, a zwykła burza? Skąd jednak w takim razie szarość? Na plaży jest Issander, Jacek, trzech kultystów Ryby (w tym jeden z nich to Hans:
http://www.strangekidsclub.com/wp-co...s-evil-boy.jpg i to on gada, tamci nie bardzo) i jest też jeden z przebierańców P.K. Akurat dotarłeś, gdy Hans odpowiadał Issanderowi:
-
Jesteśmy Kultystami Ryby z oficjalnej Ligi Kultów Świata. Możemy rozdawać Fishy Medale tym, którzy pokonają nas i naszego Mistrza Ceremonii. A czemu miałoby być tu niebezpiecznie? Jeśli ściągnie jakiś duży sztorm to nieopodal mamy jaskinię, w której można ją przeczekać. Co do Mai to w momencie, gdy wy się pojawiliście to ona zniknęła. Chyba zrobiliście jakiś efekt zawirowania czasoprzestrzeni - zrobiliście, prawda? - kiwnięciem głowy przywitał Luakę -
No bo nie przyjechaliście tutaj jak o ten rowerzysta. Cześć, jestem Hans.