Drzwi do domu
Lymasa były z porządnego dębu wzmacnianego żelazem, zarówno przednie jak i tylnie. Na wysokości oczu znajdował się prostokątny otwór zasuwany kawałkiem żelaza. Gdy przebrany
Baltazar zastukał i zadał swoje pytanie, ktoś przesunął kawałek żelaza. Po drugiej stronie otworu pokazały się żółte, przekrwawione oczy.
- Zincher? A czego tu chceca?! Jak nie pożycki to spadajca! - odezwał się zgryźliwy, sepleniący głos i zasunął z trzaskiem otwór w drzwiach.
Baltazar rzut na percepcję: 6 + 5 = 11 vs 10! Sukces!
Jasper rzut na percepcję: 5 + 5 = 10 vs 10! Sukces!
W tym samym momencie, zarówno
Jasper jak i
Baltazar zauważyli coś zielonego pomiędzy śmieciami przy domu
Lymasa.
Jasper podszedł sprawdzić co to.
Bard mocno pociągnął za kawałek zielonego materiału schowanego niedbale wśród śmieci. Płaszcz, bo tym okazał się kawałek materiału, był mocno zniszczony i poszargany. Zieleń mocno kontrastowała z czerwonymi plamami w paru miejscach, i niestety nie były to plamy po winie.
- Te wzory... - bard wyszeptał przyglądając się czarnej nici na obrzeżach płaszcza
- To płaszcz Larura... - gdyby można było krzyczeć szepcząc - bard właśnie by krzyknął.