Dobry chłop, jakim był niewątpliwie Dobrychłop spojrzał na swoje koleżanki, z którymi wczraj się bawił i oporowo zaprawiał tym cholernym bimbrem. Pierdolony samogon. Księżycówka. Kto to namówił by to chlać? Masakra.
Zaśmiał się, widząc żygającą Sylwię. Żygające dziewczyny zawsze były takie pocieszne. Ale śmiech szybko się urwał, kiedy nagle łeb go rozbolał. Od śmiechu. Cholerny kac.
- Sylwia... - wybełkotał, zapewne nadal miał dobre 2,5 we krwi - To pewnie te wieśniaki zrobiły nam głupi kawał. Ogarnijmy się i idziemy na PKS'a, ja nie mam zamiaru tu zostać na kolejną noc - mówiąc to, zmywał śliną krew jaką miał na rękach w ogóle się tym nie przejmując i wycierając w podartą zasłonę, zmiętą i zapleśniałą, która leżała w koncie - Sos?
__________________ Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być. |