Otaczały go modułowe domki, niektóre były po prostu złożone z blachy czy nawet poszycia statków. Widział mężczyzn i kobiety, co jakiś czas pojawiały się dzieci , jednak pod opieką. Jakaś dziwka próbowała ugościć go w swojej chacie, odmówił. Nie było śladu Muzańskich gangsterów. Dało się wyczuć smród nie działającej kanalizacji. Ciężko było odgadnąć co trzyma tych ludzi w takim miejscu, może po prostu odnaleźli dla siebie tą nędzna nisze. Nasz łowca głów miał przy sobie nie lada zabawkę. Prawdziwy wielofunkcyjny taser. Wchodząc po schodach w jakiejś wąskiej uliczce usłyszał krzyki i odgłosy walki. Wyszedł zza winkla. Na placu zabaw , zniszczonym upływem czasu, stężałym powietrzem dolnego poziomu, stała garstka chłopców, maksymalnie 10 lat ubrana w większości w zniszczone kolorowe koszulki mające promować jakieś znane marki. Dwójka z nich okładała się pięściami. Wygrywał chudy , ale szybki i zdecydowany mały Arab. Drugi chłopak miał rozwalony nos i zwiększał dystans. Pozostałe dzieciaki wtórowały. Przypomniało mu się jego dzieciństwo. |