Mały Jack siedział sam jak palec w samolocie, pełnym nieznanych mu innych dzieci. Nie wiedział dokładnie gdzie on leci, dlaczego nie ma jego mamy i do końca chyba nie rozumiał po co musiał lecieć tak daleko od domu. Wiedział że leci do jakiejś szkoły, jego rodzice bardzo się cieszyli z tego że się tam wybiera. Ale Jack nie był szczęśliwy, chciał być w domu, bawić się z swoimi przyjaciółmi z sąsiedztwa. Mama spakowała mu na drogę jego ukochanego pluszaka, psa reksa. Nie była to droga zabawka, zabawka była pognieciona, z urwaną jedną łapką i urwanym guzikiem, który spełniał rolę oka. Ale Jack kochał tą zabawkę jak prawdziwego psa, bez niego nigdy nie mógł usnąć.
-Jestem Xerxesie z San Francisco i uwielbiam słuchać muzyki a wy jak się nazywacie i co lubicie robić.
Usłyszał od dziecka które siedziało obok jego w fotelu.
"-A ja jestem Jack Garner Junior, jak mój tatuś!" Odpowiedział w optymistycznie nastawiony
"-Lubię bawić się z innymi dziećmi, albo grać w gry komputerowe. A to jest mój piesek Reksio:P( sorry nie wyrobiłem:P)" Wystawiając maskotkę przed siebie.
__________________ Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych. "Dwóch pancernych i Kotecek" |