Zimny, okazał się wyjątkowo ciepły. Chłopak wycierał krew i poniekąd nią spluwał. Po słowach przybysza dzieciak zamyślił się.
-Ten debil lata z swoją bandą i myśli , że jest lepszy. Jego matka to kurwa, moja nie, bo nie mam rodziców.
Nie odzywał się dalej, najwyraźniej nic nie przychodziło mu do głowy. Spojrzał w oczy Castora.
-Nie ufam nikomu. Czemu miałbyś mi pomóc? Nie jesteś z Muzanami? Są źli- skwitował. |