Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-11-2012, 10:23   #3
wysłannik
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Niewielkie portowe miasto nie zrobiło nam nim wrażenia. Nie do pomyślenia byłaby możliwość zgubienia się tu bądź osiedlenia na stałe.
Po jednej skończonej, jeżeli można tak powiedzieć, robocie dla kupca już szykowała się kolejna. Szczęście w nieszczęściu. Bez dłuższych i być może nie potrzebnych namysłów dołączył do grupy, która miała wykonać to samo zlecenie.
Jeden z krasnoludów podjął inicjatywę i zaczął rozmowę, to dobrze, bo Gustav nie był zbyt rozmowny, chyba że chodziło o konkretny temat z konkretnym trunkiem w kuflu.
- Gustav z Altdorfu. Ten co już walczył, jak mówicie. - odpowiedział na pytanie krasnoluda.
Gustav był przeciętnego wzrostu o długich do barków blond włosach, niebieskich oczach i posturze odpowiadającej wojownikowi. Odziany z wierzchu w opończe, która odsłaniała rozpiętą skórzaną kurtę i skórzany pas założony na skos torsu, a na którym powtykane było parę noży do rzucania. Uwadze nie mogły też ujść skórzane rękawice z metalowymi guzami.
Poprawił i tak dobrze leżący na plecach plecak, wyprostował się, położył swoją jedną dłoń na głowicy przypiętego do pasa miecza.
- Skoro trafiła nam się nie licha robota, to i może nie licho będzie nam się razem pracowało. - dodał na koniec.

Bezpieczna Przystań, miejsce do którego zmierzali aktualnie, już wydawało się Gustavowi przyjemne. Nowy chlebodawca zadbał o to, by jego pracownicy nie szwendali się nigdzie i by mogli się dobrze wyspać, a do tego ta korona dziennie.
~ Dobra robota mi się trafiła. - myślał idąc do gospody, gdy tu nagle z myśli owej wyrwał go kapłan Sigmara, którego spodziewać się nie mógł.
Propozycja darmowego posiłku od razy przekonała Gustava do rozmowy z kapłanem. Gustav nie był ani biedy a na żebraka nie wyglądał, ale kto nie lubi jeść za darmo?

Klientela Bezpiecznej Przystani do końca obca mu nie była. Gdy tylko zasiadł wygodnie i strawę podali zabrał się do jedzenia, słuchając kapłana i nie przerywając posiłku do momentu, w którym kapłan opowiedział o ogniu, o płonącej chałupie, wtedy zamarł na chwilę. Przełknął to co miał w ustach i powiedział
- Jeżeli to prawda, co mówicie, a pewnikiem tak jest, bo kapłani nie we zwyczaju mają bajania, to to nie żarty są. Kto wie czy to nie magia ognia, jak towarzysz krasnolud gada. Jeżeli tak to łatwo nie będzie. W Altdorfie do dziś są skutki ich potyczek, ich moc dzielnice miastową by prawie z dymem całą puściła. - powiedział z przekonaniem.
Wrócił do jedzenia. - Ale skoro po drodze, to pomóc raczej pomożemy, gdy po stronie nam jakiejś stanąć będzie trzeba to wiecie po jakiej staniemy. - zrymował niezaplanowanie biorąc duży łyk piwa z kufla.
 

Ostatnio edytowane przez wysłannik : 13-11-2012 o 14:29.
wysłannik jest offline