- Luaka jestem - przywitał się równie chłodno. - Wiecie co to za lepkie śmierdziuchy padają na zewnątrz? Co to tam się dzieje? - spojrzał na Urlika. - Mógłbyś mi też co jakiego ryba złowić? - następnie poprosił Jacka. Wiedział, że grubesek z jedzeniem pewnie da sobie radę lepiej niż on, ale obawiał się, że zjedzeniem go również. Miał jednak nadzieję, że coś mu kolega odpali, wszak pożyczył mu rowerek, a i kanapką z chęcią by się podzielił.
Następnie poszedł do grupki przy ścianie. - Któryś chce potrenować swoje thulhu i walkę stoczyć? - zaproponował. |