- Słuchajcie! - zawołał, donośnym głosem Homer, chowając opakowanie po batoniku do plecaka.
- Tak, jak już mówiłem, światło jest zapalone, to musi oznaczać, że ktoś tutaj jest! Drzwi mogły po prostu się zatrzasnąć. Ja i Kornrliusz postaramy się sprawdzić, co znajduje się w tych pokojach oznaczonych numerami.
Homer wstał na równe nogi i podszedł do Kornrliusza, który majstrował coś przy drzwiach po prawej stronie, pod schodami.
- Idziemy? - zapytał. |