Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2012, 09:15   #4
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Gustav Haschke widać na interesach dobrze się znał. Jednym wynagrodzeniem zatrudnił dwóch ochroniarzy. Gereke Jutzena – wiejskiego cyrulika, który wyruszył w świat z chęcią poznania czegoś więcej, niż jego własnego sioła. Oraz… Mućkę

Wiernego czworonożnego towarzysza Jutzena. Pies nie wyglądał na zdrowego i normalnego, przez co często mógł stanowić powód do żartów, co znowu od razu równało się z gniewnym wzrokiem Jutzena. Mućka był bardzo zżyty ze swoim panem. Panem, który uratował go kiedyś, przed znęcającymi się nad nim ludźmi. Panem, który również darzył wielką sympatią swoje zwierzę, jak i zresztą i wiele innych także.

- Gereke Jutzen, jakżeś gadał curulik - przedstawił się krasnoludowi około trzydziestoletni mężczyzna, odziany w ciemne ubranie, dodatkowo podkreślające jego kruczoczarne oczy i włosy tej samej barwy.
- A to Mućka, mój pies, nasz towarzysz wierny - wskazał ręką swe zwierze.

Cyrulik nie potrzebował wiele zachęty, by przyjąć tą robotę. Nieprzyzwyczajony do siły pieniądza w rodzinnym siole, szybko poznał jego wagę w Imperium. Gereke był nie za niski, nie za wysoki, można powiedzieć normalny człek o lekko wychodowanym brzuszku. Był on też osobą mocno zżytą z naturą, co szybko dało się po nim poznać. W wolnym czasie preferował przebywanie na jej łonie, od przebywania z towarzyszami. To drugie nie było mu jednak obce, nie był jakiś odizolowany, po prostu wolał przyrodę.

***

Gdy kapłan Sigmara się zbliżył do nich cyrulik zaniemówił i niemal zakrztusił się wodą, którą właśnie popijał. Pozostali zgodzili się na rozmowę i poczęstunek darmowy, więc i on na nią przystał. Cóż zrobić. Trzymał się jednak stale, jak najdalej od kapłana. Najbardziej oddalone miejsce w ławie, ostatni gdy szli do karczmy, cały czas z dystansem.

Gdy wszyscy zaakceptowali kapłańską prośbę o pomoc i Gereke, głównie motywowany ciekawością, skinął głową. Był też świadom, że kapłanowi bez wyraźnych powodów, nie powinno się odmawiać. Nie odzywając się po chwili wrócił do jedzenia, raz po raz rzucając jakieś kawałeczki mięska Mućce.
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 14-11-2012 o 11:49.
AJT jest offline