Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2007, 04:31   #4
Esco
 
Reputacja: 1 Esco ma wyłączoną reputację
Każdy kij ma dwa końce.


Faktycznie, kiedys RPG-i były trudno dostępne, a pierwszy wydany po polsku system - WFRP I ed. - pomimo, że pod wzgledem mechaniki gry totalna tragedia - bił rekordy popularności. Do tego konkurencyjny rodzimy produkt Artura Szyndlera p.t. "Kryształy Czasu" - pod wzgledem mechaniki gorszy chyba jeszcze od Warhammera - też miał szerokie grono fanów. Sklepów z grami było jak na lekarstwo a każdy czekał na nowego MiM-a czy dodatek do Warhammera z zapartym tchem. Wspominam te czasy bardzo ciepło, wszystkie fantastyczne, rozegrane sesje, a przede wszystkim wspaniałych ludzi z którymi grałem. Był to dla mnie najlepszy czas, choć jeżeli chodzi o długotrwałe korzyści, to myślę, że większe osiągnąłbym poświęcając ten czas chociażby na chodzenie na siłownię

Ale to chyba tylko nostalgia za latami dzieciństwa. Bo czy było dobre, że niektóre systemy czy produkty nie były wogóle dostępne, a w sklepie były 3 rzeczy na krzyż? To były polskie realia - na zachodzie nie było problemu - gier rpg było pod dostatkiem. Pamiętam, że jak się wtedy pojawiły jakieś angielskie podręczniki w antykwariacie, czy w sklepie to gnało się na złamanie karku, aby to kupić. Pamiętam ile trzeba było mieć farta aby móc pograć w takie rzeczy jak GURPS, Star Wars czy King Arthur's Pendragon. Pamiętam pierwszą sesje w Vampire: the Masquerade - wtedy jeszcze nikt nie śnił o tym że wyjdą polskie podręczniki do World of Darkness. Pamiętam jaka była zajawka, jak dorwaliśmy angielski setting Forgotten Realms do AD&D, z mapami i scenariuszami, i mogliśmy wreszcie sami zanurzyć się świat znany z pierwszych polskich książek o Drizzcie.

Dziś gdy mam ochotę zagrać w jakiś system czy w jakiś dodatek - odpalam Internet i wchodze na serwis aukcyjny albo stronę producenta - voila! Kiedys mógłbym pomarzyć o tym aby zagrać sobie np. w MARVEL Superheroes albo w Toons-a. To samo tyczy się książek - np. seria Ravenloft, z której w Polsce wydano tylko dwie pozycje. Teraz kupuje regularnie angielskie wersje na ebay'u i niebawem pewnie będę miał cały komplet. Kiedyś nikt o tym nawet nie marzył - jak kumpel dorwa angielskie opowiadanie z Ravenlofta to ślęczałem nad nim ze słownikiem w ręku jakby to Biblia była co najmniej.

Mimo wszystko nie uważam aby wtedy było lepiej. Były to specyficzne czasy, wynikające z przeszłości naszego kraju i odcięcia się od dobrodziejstw rynku zachodniego. W czasach PRL-u nie było dostępu do gier RPG, więc hobby praktycznie nie istniało. To że mieliśmy okazję uczestniczyć niejako w narodzinach RPG w Polsce i przyłożyć rękę do zbudowania sceny RPG - jest to dla mnie bardzo cenne. Ale nie tęsknie za tamtymi czasami. Ani za tym że nie było podręczników, ani za tym, że na ulicach jeżdziły same kaszlaki i polonezy. Dzis młode pokolenie ma lepszy dostęp do hobby i to jest najważniejsze - bo w końcu to oni są przyszłością tej sceny.
 
Esco jest offline