Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2012, 14:26   #9
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Ramirez z wyszczerzem jakby przyklejonym do facjaty skłonił się dworsko.
- Jak sobie wielmożna pani życzy... - powiedział tylko, powstrzymując się przed złośliwym komentarzem. Nie chciał z błahego powodu robić sobie wrogów wśród wysoko urodzonych lub równie bogatych.

Na niewybredny komentarz żołdaka zupełnie nie zareagował. Zignorował zaczepkę i wrócił na szlak.
- Pendejo... - wycedził przez zęby.

Zbliżając się do czekającego w pewnej odległości elfa wzruszył ramionami, co miało znaczyć "Nic tu po nas". I faktycznie. Problemy tamtej grupy zdawały się być wyłącznie ich sprawami. Nic tu po nich.

* * *
Okaleczony mężczyzna wywołał pewne zaniepokojenie Ramireza. Nic go, przynajmniej chwilowo nie goniło, toteż znalazł czas na zerknięcie na przenoszony przez niego skarb. Klejnot musiał być cenny. Na tyle, by ktoś mógł dla niego zabić. I zginąć. W zależności od tego, z którego końca ostrza akurat się znajdował. De Ayolas zamierzał być po właściwej stronie.
- Vamos. Idziemy? - pytanie było formalnością i zabrzmiało niemal jak stwierdzenie. Niemal. Tym niemniej Estalijczyk był ciekaw reakcji pozostałych.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...

Ostatnio edytowane przez Gob1in : 16-11-2012 o 14:37.
Gob1in jest offline