Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2012, 10:26   #321
Kejsi2
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Wyjątkowo paskudna wsza zaatakowała z tzw nienacka. Kiti nie dała się zastraszyć gdyż właśnie doznała błogosławieństwa Bieli i jej odwaga oraz limit break podniosły się o 350%. Żadna wsza stojąca na ścieżce Bieli nie mogła być dla niej przeszkodą! Wsza uważała inaczej. Ostrza wkurzonej wszy nie życzącej sobie wizyt wilków w gnieździe minęły grzbiet białej wilczycy o milimetry. Kiti miała wtedy szanse w tempie błyskawicznym stać się białym dywanikiem. Na krawędziach ostrza wszy na ostrzu wszy zostały ścięte białe włosy, a Kiti przykulona do ziemi odskoczyła i rzuciła się do ucieczki. Nie chciała walczyć, zresztą zadaniem kleryka nie była walka.

Nie oglądając się za siebie biegłą na przód po świetlistej ścieżce. Nikt i nic nie mogło jej teraz zatrzymać! Nic, nic, nic! Była jak natchniony pisarz, jak poeta który zaczyna sypać wierszami bez opamiętania. Nie wiedziała nawet jak i kiedy pokonała zawiłości tuneli wszy i wydostała się na powierzchnię. Wyszła w zupełnie innym miejscu niż weszła do tunelu hangaru, ale była na powierzchni i na świetlistej ścieżce. Więc musiała być w dobrym miejscu! Z miną ‘dawajcie tu tę meduzę’! bojowo rozglądała się wokół. Nic i nikt nie mógł jej teraz powstrzymać! Świetlista ścieżka na powierzchni przemieniała się w szlak świetlistego pyłu unoszący się nad ziemią. Zaczęła podążać nim z uniesioną głową, nastroszona i pewna siebie, pokazując otoczeniu że niczego się teraz nie boi. Nic i nikt nie mógł jej zatrzymać! Zniszczenia po wizycie meduzy były bardzo wyraźne ale samej meduzy nie było. Nie wisiała nawet nad miastem, wyniosła się gdzieś i Kiti była pewna że demon wziął po co przyszedł zwyczajnie się wyniósł na swoje. Coraz bardziej martwiła się o Diritha ale póki szła świetlistą ścieżką wiedziała że jest na dobrym szlaku i jest nadzieja. Świetlisty szlak zaprowadził ją pod częściowo zburzony budynek. Z daleka już zauważyła grupkę ludzi zebranych pod budynkiem. Odniosła wrażenie, że ludzie nie widzą świetlistej ścieżki ponieważ zupełnie ją ignorowali a dla motłochu świetlisty pył unoszący się w powietrzu powinien być raczej podejrzany. Ścieżka urywała się w pod budynkiem, w grupce ludzi. Kiti z daleka już zauważyła dlaczego ludzie się tu zebrali i na co się gapili. W centrum grupki leżał drow. Leżał i się nie poruszał. Taki stan zdarzał się ostatnio Dirithowi dość często i drow wyjątkowo dobrze przechodził rekonwalescencję, jednak wilczyca była bardzo zaniepokojona. Drow był poturbowany i umazany krwią, był nieprzytomny. Kiti rozpatrzyła wersje wydarzeń, być może Dirith cudem zdołał odpędzić od siebie meduzę ale zapłacił za to wysoką cenę… Być może jednak, jak podpowiadało jej Światło, meduza zwyczajnie upuściła swoją zdobycz czy aż ją wyrzuciła! Może zmienił się w tygrysa i meduza stwierdziła że drowy nie powinny być tak włochate? W każdym razie coś mówiło jej, że upuszczony Dirith rąbnął na zwalony dach budynku ze sporej wysokości a potem na chodnik, świadczyły o tym ślady krwi na dachu. Miała nadzieję że się zbytnio nie połamał, choć nie wyglądało na to.

Lineage 2 by ~NotAlive13 on deviantART


Ludzie otaczający drowa nie byli strażą miejską ani magami, ale najwyraźniej drowy spadające z nieba przykuwały uwagę otoczenia.

Kiedy zaczyna padać drowami to wiedz, że coś się dzieje!

Ludzie z przestrachem ale i obrzydzeniem spoglądali na coś co zostało upuszczone przez demona rujnującego miasto. Nie wykluczone że pójdą w ruch pochodnie i widły. Kiti nie mogła dopuścić żeby wieśniacy i mieszczanie wyżywali się za zburzenie miasta na rannym i nieprzytomnym! Tym bardziej że to przecież było Stado! Powinnością kleryka było je bronić! Nic nie mogło jej powstrzymać! Ponieważ klerycy nie są przystosowani do walki, próbowała szybko obmyślić plan i wpadła na pewien pomysł. Co prawda wyglądała teraz niezbyt jak kleryk Bieli, cała wybrudzona, cuchnąca kanałem, nie biała tylko szara i w błocie, ale nie zamierzała się poddawać. Podbiegła do grupki ludzi i kiedy rozstąpili się nieco na jej widok, skoczyła obok Diritha i krzyknęła głośno;

- Ludzie, nie zbliżajcie się do niego! Ta ofiara, złożona Chaosowi, została odrzucona! Nie zbliżajcie się do niego, sprowadzicie na siebie drowią klątwę i gniew Chaosu! Chaos odmówił przyjęcia tej ofiary! Próbując złożyć tego drowa w ofierze po raz kolejny narazicie się na piekło na ziemi!!! Odejdźcie stąd, nim gniew Chaosu pochłonie to miasto!

Chwilowo udało się jej zapanować nad grupką mieszczan. Póki nie było w okolicy magów ani nikogo mądrego, gadający wilk był sensacją. Mogli się rzucić z widłami i pochodniami w każdej chwili, ale kiedy Kiti przemówiła a oni zwrócili na nią swoją uwagę, stało się coś dziwnego. Nieco pociemniało i na miasto pogrążone w ruinie i ogniu spadł deszcz. Ale nie byle jaki. Delikatny, świetlisty deszcz. Zdawało się, że była to świecąca na biało mżawka, pobłyskująca jakby padało kroplami szkła. W odczuciu deszcz był jak woda, ale krople znikały po zetknięciu z wodą. Gasiły jednak pożary skuteczniej nawet od zwykłego deszczu. Krople spadające na wilczycę i drowa utworzyły wokół nich świetliste poświaty, i tylko wokół nich.

http://www.varbak.com/grafika/zdj%C4...zu-nb15178.jpg

Ludzie w szoku spoglądali w niebo i na wilczycę. Brud z jej futra spływał ciurkiem na ziemię, jak woda po kaczce. Wilczyca znów była biała czy wręcz niemal świeciła się teraz jak wyprana w nowym Visirze. W całym mieście zrobiło się cicho. Kiti postanowiła wykorzystać niewiedzę wieśniaków żeby bezkrwawo wydostać Diritha z osaczenia. Jak widać było na załączonym obrazku (którego teraz zgubiłam) krążyły legendy na temat składania ofiar z drowów Chaosowi i prosty lud wierzył w nie, nie wiedząc jak dalekie są od rzeczywistości. Jedna z legend mówiła że ofiarę składała kapłanka, która przyjeżdżała na miejsce na grzbiecie ogromnego białego wilka. Jeśli ofiara została odrzucona, wilk pożerał ciało drowa, aby zatrzeć ślady nieudanego prezentu i nie rozgniewać Chaosu. Tak się składało że była białym wilkiem.

- Ludzie, sami widzieliście na własne oczy, jak demon odrzucił tę ofiarę i cisnął ją w dół! – przemawiała dalej – Sami widzieliście, jak spadł, porzucony przez meduzę! Ta ofiara została odrzucona. Aby nie rozgniewać Chaosu dalszym jej istnieniem i widokiem, trzeba odprawić rytuał oczyszczenia! Przybyłam tu właśnie w tym celu, na wypadek, gdyby Chaos odrzucił ofiarę! Odstąpcie od niego i pozwólcie mi się tym zająć! Rytuał musi przeprowadzić profesjonalista, aby nie pogorszyć jeszcze sytuacji! Przybyłam tu specjalnie w tym celu więc odstąpcie teraz, dobrzy ludzie! Zabierzcie rodziny w bezpieczne miejsce, z dala od miasta! Pod tym miastem zalęgło się robactwo, które zbudziło się przez gniew Chaosu i może zalać to miasto! Uciekajcie stąd czym prędzej i nie wracajcie póki gniew Chaosu nie zostanie ukojony! Moc niepokonanej Bieli jest ze mną! – wskazała na niebo i świetlisty deszcz. – Wolą Bieli jest aby ta ofiara została oczyszczona! Kiedy najświętsza Biel ochroni jego ziemską powłokę, Chaos przestanie ją dostrzegać i gniewać się za jej istnienie. Nie można go zabić, gdy ciało umrze dusza i tak nie będzie oczyszczona i ześle na nas gniew Mgieł!

Po tych słowach, widząc że ludzi kompletnie zamurował świetlisty deszcz i gadający wilk, rzuciła na Diritha czar leczenia.
- Wy dwaj! – wskazała na dwóch wieśniaków. – Pomóżcie mi go stąd zabrać w odludne miejsce, gdzie przeprowadzę rytuał!

Zażądała żeby zanieśli Diritha na prowizorycznych noszach z wyrwanych drzwi jednego ze zdemolowanych domów. Miała nadzieję że nic sobie nie połamał i sukcesywnie rzucała na nieprzytomnego leczenie, drąc się na wieśniaków żeby ostrożnie wsadzili go na nosze. Kazała go zanieść do jednego z ocalałych budynków, którego mieszkańcy opuścili w popłochu. Świetlisty deszcz i cała magiczna aura bardzo pomagały jej w podporządkowaniu sobie tych przestraszonych ludzi. Chodziło o ratowanie Stada i Diritha, ale zadawała sobie sprawę, że może to być także afera na arenie politycznej, w końcu ofiara naprawdę została odrzucona i kto wie co teraz robi ta fruwająca meduza. Poszuka sobie nowej, czy zrówna to miasta z ziemią bo się obraziła!? Świetlisty deszcz był jednak dobrym znakiem od sił wyższych i Kiti nie traciła wiary. Kazała zanieść Diritha na łóżko i wypędziła wieśniaków z budynku. Miała odprawić niebezpieczny rytuał oczyszczenia i amatorzy musieli się wynieść. Kiti the kleryk przystąpiła tymczasem do pracy. Była spanikowana, nie miała pojęcia co się dzieje z Dirithem, jak bardzo się połamał, ani w jakim stanie jest jego dusza.
„Najświętsze Światło, a jeśli obudzi się opętany!? (jeśli obudzi się martwy, hihi!?). Co wtedy co wtedy co wtedy!? Jak mu odbije, zacznie biegać wokół i siać Chaos!? Znaczy taki bardziej umyślnie bardziej Chaos!? A może jego duszy już dawno nie ma!? Może meduza ją zżarła!?”
Jako kleryka uczoną ją wiele o opętaniach i wszelakich ‘bubach’ i ‘kuku’ jaką mogą zmajstrować demony śmiertelnikom. Śmiertelnikom. Od głosów które każą łamać pudełka księdzem i czytać Harrego Pottera, do całkowitej przemiany w demona czyli przemeblowania duszy. Często było tak że demony obiecują nieśmiertelność naiwnym, przemieniały duszę w twór Chaosu, wykorzystywany potem jako typowy podnóżek czy mięso armatnie, o tak, demony miały wielką frajdę z drwienia z kultystów, i demonologów, udowadniając im, kto tu rządzi i gdzie mogą wsadzić sobie pentagramy. Drowy często chodziły z demonami w różne układy, demony lubiły taką rozrywkę zdaje się. Być może Dirithowi uda się coś utargować. Oby tylko był świadomy z jak niebezpiecznym i nieprzewidywalnym tworem się zadaje! Chaos z reguły wyglądał bardzo sympatycznie, spokojnie, dostojnie i majestatycznie, tak, jak opisywano najczęściej samego Astarotha. Ale pod tą dostojnością spokojem i opanowaniem, czaiły się oczy, które widziały to, co miało się niebawem wydarzyć, myśli, które wiedziały, jak zmusić innych aby postąpili tak a nie inaczej i pamięć, która nigdy nie spała, nigdy nie zapominała. Chaos był zawsze o krok do przodu i wiedział że śmiertelnicy się mylą. Nie ma przeznaczenia, nie ma jednaj drogi, nie działa „jakoś to będzie”. Chaos widzi kłębek nici i wie, jak powiązać je ze sobą, żeby tworzyć siatkę supłów i nitek po których można błądzić z nieskończoność.
„Światło niepokonane, pomóż mi wskazać mu drogę! Pomóż mi sprowadzić go z powrotem! Nie wybierał miejsca w którym się narodził! Nie wybierał tego kim musiał się stać! Nauczono go zabijać, nauczono go że zabijanie da mu to tego potrzebował, życie, bezpieczeństwo, szacunek, nauczono go że wiara w altruizm i walkę dla wspólnego dobra nie ma sensu. On nie potrafi zobaczyć, nie potrafi usłyszeć ani poczuć! Ale pomóż mi walczyć o tę duszę, pomóż mi zabrać ją z Mgieł póki nie jest za późno! Wiem, że nawet w Mgłach są oczy, które widzą Biel. Jeśli nie oczy Diritha, niech one Cię zobaczą. Niech on pomoże mi zabrać go z powrotem!”

Tarja Turunen~ The Archive Of Lost Dreams (lyrics) - YouTube
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline