Owych kropek nie dało się zetrzec. Poczułaś jedynie ich fakturę: zdawało Ci się, iż wykonane są z jakiegoś kamienia o owej barwie. Wzięłaś do ręki sztylet i... rozpłynął Ci się w rękach. Przez chwilę poczułaś obezwładniające gorąco, tak, jakbyś się paliła a nawet gorzej. Po chwili gorąco ustało, a Twe ciało... właściwie nic się z nim nie stało. Chwilę pózniej metal zastygł, i zaczął się kształtowac w długi, zakrzywiony miecz barwy onyksu... Wyglądało to tak, jakby niewidzialne ręce kuły stal...
__________________ Popierajmy Arcyksiężną Milly! |