Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-11-2012, 22:41   #463
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Zobaczył swojego dawnego kumpla. Z początku go nie poznał, wziął go kolejne paskudztwo żyjące na tej wyspie. Cholernej, chorej wsypie. Widział tu już tyle, ale ten potwór różnił się od tamtych wszystkich. Miał znajomą twarz, oczy… I te resztki mundury, munduru Marines.

Czyżby to… Nie mógł uwierzyć, że ten gnojek przeżył to… To co się z nim stało tam, pod świątynią. Tam gdzie go zostawił razem z tamtym drugim marines. Niedźwiadek, musiał mieć cholernie wielkie szczęście. Ale nie wyglądał najgorzej… Widać było że stał się silniejszy, jakby zmutował. Albo coś go opętało, tak jak tamtych dwoje którzy wcześniej siedzieli z nim w klatce.

- Adam! – wrzasnął na całe gardło – ADAM! Uspokój się?!

Okrzyk, który miał dotrzeć do ludzkiej strony Niedźwiadka okazał się bezskuteczny. Nic nie dał, kompletnie. Jakby odbił się od ściany. Potężne łapsko zaciśnięte w okropną, żylastą piąchę o włos minęło łeb Roberta. Ten ledwo zdążył odskoczyć. Musiał niestety odrzucić na bok jaszczurzycę. Miał nadzieję, że ta nie zregeneruje się za szybko i da mu czas na przemówienie swojemu byłemu kompanowi do rozumu.

Walka więc toczyła się dalej. Jej pierwsza faza, opierała się tylko na unikaniu wielkich piąch i próbach skomunikowania się z Adamem. Tak jak ta pierwsza, te też nic nie dały. Monstrum było tak rozwścieczone, że nie zważało na nic. Druga faza, składała się na wymianę ciosów. Oszalałe młócenie piąchami Niedźwiadka, nie było dużym wyzwaniem z trzeźwo myślącym Robertem, który był napompowany energią z kryształu. Co prawda, przyjął nie jeden cios. A w tym taki, że aż mu poczerwieniało przed oczami, ale w końcu jakimś leżącym niedaleko łańcuchem, leżącym obok baraków… Dopiero za pomocą kawałka metalu, udało mu się opętać nogi Adama i przewrócić go. A potem unieruchomić. Na jego twarz, spadło kilka otrzeźwiających piąch prosto w potylicę.

- Kurwa, Adam! To ja, Postman!
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline