Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2012, 20:58   #34
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Bluella czuła się bezwolnie, jako ciśnięty w nurt rzeki patyczek. Jakoby wpływu nie miała a wcale na swoją osobę. Tu ją dźwignięto, tam ciśnięto aby naraz przygnieść.
Przyglądała się właśnie twarzy, niebrzydkiej wcale, ledwo dwa palce nad jej własną wiszącej. Poczuła jak bełt wbija się jegomościowi w ramię i obu ich przyciska do pokładu i strumyczek ciepły pociekł na jej policzek.
- Na Niezwyciężonego - szepnęła i zawierciła się pod ciałem mężczyzny, choć wysiłki jej aby się wydostać z gruntu na porażkę były skazane. - Zejdź ze mnie panie - uśmiechnęła się wcale przewrotnie - bo coś mnie uwiera. Pewnie szabla twoja...
Tom uśmiechnął się szczerze rządkiem równych białych zębów.
- Pozycja to dość miła i bezpieczna - zażartował przez zaciśnięte zęby. - Jednak mnie też coś uwiera - przewrócił się na bok obok szlachcianki.
Blue w ślad za nim przewróciła się na brzuch i dalej na czworakach ruszyła chyżo do najbliższej skrzyni.
- Chodźże - rzuciła za rannym towarzyszem. - Wpierwej się trzeba schować zanim znów zaczną z kusz szyć i zaczniesz pan jeża przypominać - jej uśmiech był życzliwy lecz nic a nic współczujący.
Tom przeczołgał się w bezpieczne miejsce za szlachcianką. Ojciec mu radził by nie bawić się w bohatera, tacy giną pierwsi. Oparł się o skrzynię.
-Przydałoby się wyciągnąć bełt i zatamować krwawienie jakie po tym nastanie. Dasz radę?- spojrzał badawczo na dziewczynę.
Skoro już tak na nią łypił to w odpowiedzi zatrzepotała rzęsami.
- Skoro ty się nie boisz panie to i ja tym bardziej.
Najpierw lotkę od bełtu ułamała, później zza bucika wysokiego wyciągnęła sztylecik, wielkością przypominający raczej nóż do papieru lecz ostry i dobrze wyważony. Rozdarła mu koszulę kilkoma ruchami aż zawisła na nim w pasie.
- Rozdziać cię trzeba...
Zarumieniła się skromnie i dobrawszy się do swojej bialuśkiej halki odpruła dolną falbanę.
- Bandaże w kufrze ostały - wyjaśniła.
Palce wreszcie na bełcie zacisnęła, powietrze przytrzymała aby później przepchać całość na wylot a że tężyzną nie grzeszyła to i czasu jej na to zeszło a i pot na czoło wystąpił.
- Wybacz jeśli boli.
Bolało jak cholera ale Tom tylko stęknął zagryzając zęby. Gdy panna go zabandażowała skinął głową w podzięce.
- Profesjonalnie dość jak na takie warunki. Masz panno sprawne ręce.- w koło śmigały bełty ludzie krzyczeli,przeklinali i ginęli. Ta dwójka jednak nic sobie z tego nie robiła.
Blue skończyła obwiązywać ranne ramię. Na koniec szarpię przygryzła, na pół porwała i zawiązała w kokardę.
- No, do żeniaczki się zagoi - klasnęła w dłonie zadowolona z siebie aby zaraz opaść niżej ku ziemi bo gdzieś nad głową przeleciał bełt.
- A teraz skoro już żeś poratowany oświecić cię muszę. Jak mojemu tatkowi powiem, żeś na mnie leżał każe sprawdzić twoją majętność i pochodzenie i albo cię czeka kobierzec lub też stryczek. Co wolisz? - jej uśmiech był samą niewinnością.
-Stryczek odpada więc kobierzec chyba zostaje. Pochodzenie me o dziwo dla panienki zapewne szlachetne. Majątek zaś, cóż ojciec biedny nie jest.-uśmiechnął się mocno. Choć nie jest biedny nie oznaczało też dużego bogactwa -Możesz ojcu wspomnieć o uratowaniu twego życia. Może lepiej wieść zniesie.

Edit: Post wspólny z Liliel.
 

Ostatnio edytowane przez Icarius : 21-11-2012 o 08:52.
Icarius jest offline