To była czysta kalkulacja. Zestawienie wszystkich za i przeciw. Chociaż, nie. Nie do końca. Przecież istniały same "za".
Ulży im.
Wzmocni siebie samą, pomnoży swoją moc.
A musi mieć jej dużo jeśli nadaży się okazja aby przeszkodzić kobiecie-ptak i panu Meduzie. Uratować świat. Ten ludzki, jaki znała.
Czy dobrze robi? Dobrze myśli? Czy jej tok rozumowania jest rozsądny? Czy coś na tej wyspie w ogóle takie może być?
Jako naukowca ciekawiły ją odpowiedzi na te pytania, jako człowieka już mniej.
- Nie potrafimy was uratować. Odwrócić tego - powiedziała zwyczajnie, bez żalu czy współczucia. Stwierdziła fakt.
Walkę na zewnątrz zignorowała. Nie znała tych ludzi czy też bestii, ich pobudek ani celów. Nie zamierzała się ani dołączać ani kibicować.
A później poprostu zwolniła hamulce i pozwoliła aby oczyszczający ogień rozlał się po budynku.
- Boone, musimy iść.
Ostatnio edytowane przez liliel : 21-11-2012 o 08:49.
|