Sean widząc resztkę człowieka przywleczoną do jego nogi, szybko, kopiąc natręta z glana w twarz zdjął z pleców swoją pompkę. Przez chwilę obawiał się, że coś mogło by w niej zamoknąć i nic by się nie stało po naciśnięciu spustu. Przyłożył lufę do głowy truposza i spróbował szczęścia. Głośny huk i widok rozbryzganych szczątków zwłok po całym kanale wielce go ucieszył. -„Wiedziałem, że mnie nie zawiedziesz maleńka” –Pomyślał całując rękojeść broni, nie zważając na odór jaki się z niej unosił. Zresztą bywał nie raz w gorszych miejscach.
Grinwood odetchnął chwilę by uspokoić swój wiecznie skaczący poziom adrenaliny i chęć rozwalania wszystkiego co się rusza. Wiedział, że czas zabawy już się skończył i trzeba pomyśleć trochę bardziej z sensem jeśli ma to wszystko przeżyć. Jego doświadczenie wojskowe podpowiadało mu, iż w takiej sytuacji powinien znaleźć dobrze zaopatrzone, w miarę bezpieczne miejsce z którego mógłby planować kolejne ruchy. Żołądek za to wyraźnie mówił mu, że w owym zaopatrzeniu przede wszystkim powinno znaleźć się coś do zjedzenia. Podążał dalej kanałem trzymając się jego brzegu i starając się nie robić nadmiernie dużego hałasu. Ścieki do których wlazł były niedaleko jego domu, to tez mniej więcej dawał radę zorientować się w stronę czego idzie. Postanowił spróbować dojść do włazu znajdującego się w pobliżu lokalnego marketu. Cały chaos wybuchł dość niedawno, a on prawie od razu wyległ na ulicę, więc może zostało w nim coś jeszcze, z czego mógłby zrobić zapasy. Do domu nie miał po co wracać. Jedyne co mógł tam znaleźć to parę niepotrzebnych mu ubrań i stare opakowania po pizzy. Gdy uznał, że jest na miejscu, trzymając swojego ukochanego shotguna w jednym ręku, odsunął lekko właz, po czym wysuwając z niego przed sobą lufę giwery, powoli wychylił się z kanału.
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |