Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2012, 20:25   #469
Betterman
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Nie tego się spodziewał...
Nie żeby był absolutnie pewny swoich wspomnień z poprzedniej wizyty w jaskini, ale skoro już udało się wywalić w ścianie dziurę, powinna prowadzić tam, skąd wtedy przyszedł. Takie założenie wydawało się Luke'owi wystarczająco rozsądne, żeby się go trzymać. Przynajmniej dopóki nie opadł kurz.
Wtedy przypomniał sobie, jak działała ta przeklęta wyspa.

Mimo to nie obnosił się zbytnio z wątpliwościami. Udało się znaleźć korytarz, w dodatku nie jeden. To już było coś. Może któryś rzeczywiście prowadził do tamtej pieprzonej świątyni... Wprawdzie ordynarne żarówy jakoś Summersowi do całego tego nadprzyrodzonego interesu nijak nie chciały pasować, ale Morijaba sprawiała wrażenie zadowolonej. Co najmniej.

Chyba właśnie dlatego tak beztrosko wlazł za nią i kapralem do tej dziury, zupełnie nieprzygotowany na to, co się z nimi zaraz potem stało. Owszem, w lewej ręce niósł zaoszczędzoną wiązkę dynamitu, pod pachą detonator, a prawej nie zdejmował z kolby przewieszonego przez ramię karabinu. Ale na rozpłynięcie się towarzystwa w powietrzu nic nie mógł poradzić.

Zaklął z niedowierzaniem, zawołał nerwowo Tongue'a, zaklął raz jeszcze. Spróbował stanąć dokładnie tam, gdzie ostatni raz widział Harikawę, potem cofnął się do magicznie zarośniętego wyłomu w ścianie i znów wrócił na miejsce zniknięcia. Ociągał się wyraźnie, chociaż wiedział, że w końcu będzie musiał ruszyć w głąb labiryntu, żeby tam poszukać szczęścia. Ostrożnie, bardzo ostrożnie.
 

Ostatnio edytowane przez Betterman : 22-11-2012 o 20:29. Powód: "wgłąb"
Betterman jest offline