Jestem sobą...
Zanim lustro pękło, zobaczyła to, co chciała zobaczyć. Spojrzała sobie w oczy i zobaczyła... siebie. Mimo wszystkich przemian których doświadczyła, mimo tego wszystkiego, co przeszła... nadal pozostała sobą.
Łzy obeschły szybko...
Moc...
Spojrzała na towarzysza i wyciągnęła rękę. Przyglądał jej się przez chwilę uważnie, więc podniosła rękę do twarzy, pod palcami czując gładką szklaną taflę. Stałam się lustrem, które pękło i które scalono na nowo...
Nareszcie była sobą, kompletną, pełną... sobą. Chociaż do tej pory nie zdawała sobie sprawy z tego, że czegoś jej brak... razem z poczuciem całości przyszedł spokój. Już po chwili lustrzana maska zniknęła, ukazując twarz. Ciemne oczy spojrzały wyczekująco, ręka nadal wyciągała się w kierunku mężczyzny. Idziemy?
__________________ Jeśli zabałaganione biurko jest znakiem zabałaganionego umysłu, znakiem czego jest puste biurko?
Albert Einstein |