sally&boon Stało się. Zabili ich, przynajmniej tyle się udało, choć nie był pewny czy właśnie nie zastąpił ich, nie wstąpił w ich przeklętą przez boga moc i rolę. Poczuł jak jego Siła wzrasta. Tego co stało się potem nie rozumiał już w ogóle. Postman z Niedźwiadkiem brali się za łby w swoich potwornych formach, Boone popatrzył na Sally z kolei w jej demonicznej postaci. - Ty mnie rozumiesz, prawda? – upewnił się, po czym złapał kawał deski i wyrył w błocie BOONE dużymi literami na użytek marines . Postman liczył na to że Niedźwiadek rzuci się akurat na niego, a sam stał metr obok kolegi z oddziału i przed pięcioma sekundami walczyli? Sally wyszła z płonącego baraku i zatrzymała się przy Boonie w jego nowej jaszczurzej formie. - Azathoth - powiedziała. - On jest w drodze. A kiedy tu dotrze będzie koniec. - To kolejny z takich misiów jak my? Boss może? – Boone odpowiedział patyrząc już na Niedźwiadka i czekając na jego ruch. – Teraz możemy zniszczyć kryształ. Zacisnął pięść, pazury zazgrzytały. – Ty i ja. Możemy to zakończyć. - Do diabła co to za jedni?! - krzyknęła Sally. Faktycznie stała przed nimi dwójka wyglądająca na żołnierzy amerykańskich przy czym jeden trzymał drugiego w mocnym uścisku a później zwyczajnie puścił. Sally nie miała pojęcia kto bije się z kim i w zasadzie dlaczego. W ogóle mało rzeczy pojmowała i rozumiała. Warknęła wściekle stanęła obok Boona gotowa w razie potrzeby walczyć z nim ramię w ramię. Nie dlatego, że bronili jakieś sprawy, że łączyła ich jakaś głęboka lojalność. Po prostu Boone był jedyną osobą na wyspie jaką znała i ufała choć szczątkowo. Wszyscy inny byli wrogami. - Dlaczego mielibyśmy go zniszczyć? - On jest zły, pamiętasz? Tak mówiłaś. To on ściąga chyba tutaj te wszystkie... moce. – Złapał ją za płonącą dłoń nie dbając o ból. Obejrzał się szybko w kierunku płonącego baraku, oceniając gdzie może być wejście do laboratorium którym weszli inni do pokoju z kryształem. – Idziemy. - Masz rację - przytaknęła. Już prawie zapomniała, że intuicja podpowiadała jej że kryształ jest sam w sobie zły. Nie mogła ani nie powinna ignorować swojej intuicji. - Pośpieszmy się. Krotka rozmowa i krótka decyzja. Za mało czasu by dogadywać się z Postmanem, w sytuacji kiedy nie miał pojęcia czemu go nie rozumie. Złapał Sally, zarzucił sobie na ramię i warcząc wściekle skoczył w kierunku ocalałych zabudowań.
Ostatnio edytowane przez liliel : 26-11-2012 o 16:48.
|