Gdzieś czytałem, że w średniowieczu, aby wyżywić jednego mieszkańca miasta (który żywności nie produkuje z założenia) trzeba 10 ludzi na wsi. Z kolei, aby utrzymać jednego zbrojnego na służbie (żołd, broń, żarcie, ewentualnie koń, itd) trzeba 10 mieszczuchów. Przy liczbach podanych w tym podręczniku, miasta Imperium umarłyby z głodu po tygodniu a armia Ostalndu liczyłaby 50 (słownie pięćdziesięciu) ludzi. Co więcej, przy rozległości terytorialnej choćby jednej prowincji, istnienie jakiekolwiek fory państwowości przy tych liczbach jest zwyczajnie niewykonalne. Cały Ostland bym w Biskupinie zmieścił. :P
Świta mi też, że w którymś podręczniku napisano, że Imperium mogło wystawać coś koło 100 000 wojaków na ostatnią wojnę z Chaosem. Przy tej liczbie, dane o liczebności prowincji są z deka śmieszne.
Z resztą tak na zdrowy rozsądek. Ile czasu zaje powiedzmy 500 osobowemu oddziałowi szczuroludzi zabicie 5000 rozproszonych na wielkim obszarze mieszkańców prowincji? A przecież to nie ich jedyne zmartwienie.
Niestety (lub stety, jak kto woli) twórcy młotka są nieco na bakier z realiami życia okresu historycznego, w który celują w swojej grze i tzw. materiały oficjalnie pełne są neologizmów i abstrakcji. Tak też należy traktować te liczby. |