Yametsu niczym zahipnotyzowany spoglądał na murzynkę. W jego oczach trudno było szukać zachwytu. Jedynie odrazę i przerażenie.
Szept dziewczynki, tego małego koszmaru ukrytego za niewinną twarzyczka, zatruwał mu umysł.
Zastąpić? To szaleństwo. To idiotyzm, tylko głupiec by się na to zgodził.
Odgłos łamanych kości łączył się z jej słowami, splatał z tej bełkotem.
Głupia i szalona Morijaba, zaufała tej przeklętej magii i co za nią dostała?
Tortury...
Japończyk upadł na kolana i spoglądał na nią. Mógł odwrócić się i iść. Błąkać się samotnie po korytarzach. W nieskończoność...
Wiedząc, że ją tu zostawił, by cierpiała.
W nieskończoność... -Cholera.- zaklął pod nosem Yametsu. Wstał z kolan i starał się chwycić ją za rękę i wyciągnąć idiotkę z tego koszmaru. Nie chciał zająć jej miejsca, a jedynie wyrwać z tego koszmaru. Ale ostatecznie i tak nie miał pewnie wyboru, prawda?
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
Ostatnio edytowane przez abishai : 29-11-2012 o 22:52.
|