Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2012, 20:09   #10
dzemeuksis
 
dzemeuksis's Avatar
 
Reputacja: 1 dzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputację
Dzemeł czuł, jakby miał ze czterdzieści stopni gorączki - umysł mu się mącił, myśli szamotały bezładnie, wzrok rozmywał. Zdrętwiałym jak kołek językiem bezskutecznie próbował oblizać wargi, które spuchnięte, do mięsa popękane, sprawiały wrażenie, jakby nie należały do niego. Podobnie język. Czuł pragnienie. Cholerne. Musi się czegoś napić. Wody...? Nie... Wódki...? Też nie...? Błądzący wzrok zawiesił się na widocznym przez szybę człowieku i w tym momencie wszystko wróciło na swoje miejsce a świat nabrał sensu. Liiikier... - wyszeptał - Liiikier cerebrospinalis... Taaa...

Szybko rozejrzał się po vanie i zauważył Lectera, który chyba jeszcze oszołomiony nie zorientował się, że trzyma przecinak do metalu w ręku, bo z zapałem szukał innych narzędzi.

Próbuję szybkim, zdecydowanym ruchem wyjąć z ręki Lectera przecinak i zanim zdąży zaprotestować piłuję swój łańcuch. Najlepiej, jakby się nie zorientował, ale jak się nie uda, to trudno - robię swoje, a on niech sobie grzebie w narzędziach. Jeśli uda się przepiłować, to napieram na drzwi vana, wspierając pozostałych.

Ervin, Mefisto, spójrzmy prawdzie w oczy: jesteśmy słabsi, niż pozostali. Jeśli któryś z nas sprzymierzy się z którymkolwiek z nich, to prędzej, czy później zostanie wykorzystany, przeżuty i wypluty. Jak szyszynka. Musimy trzymać się razem, to nasza jedyna szansa. Proponuję trójstronny sojusz.
 

Ostatnio edytowane przez dzemeuksis : 01-12-2012 o 20:12.
dzemeuksis jest offline