Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2012, 04:42   #323
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Ditith nie miał pojęcia co było śmiesznego w jego sytuacji. Może Verion wygrał właśnie jakiś zakład? Kto wie, ale najwyraźniej był to całkiem niezły zakład, skoro nawet i mgły zdawały się zadowolone podczas gdy jego przeciwnik przyglądał się mu z wyraźną irytacją.
Chwilę potem wszystko pociemniało.

***

Kiedy odzyskał przytomność miał wrażenie, że zaraz zwymiotuje. Wszystkie znaki jakie odczuwał świadczyły o tym, że właśnie dochodzi do siebie po całkiem konkretnej libacji. Dodatkowo ból żeber i twarzy mówił, że prawdopodobnie była to na prawdę dobra impreza.
Dopiero kiedy otworzył oczy i zobaczył piszczącego wilka energicznie zamiatającego ogonem nie wiadomo co nakłoniły go do sięgnięcia pamięciom co tak właściwie się wydarzyło przed chwilą... lub ostatnio kiedy był przytomny. Przypomniał sobie jak próbował uniknąć ataku meduzy skacząc w głąb robaczych tuneli i jak mimo wszystko został pochwycony. Co był dalej nie miał pojęcia, jednak cokolwiek się wydarzyło musiało mieć wiele wspólnego z jego aktualnie kiepskim stanem. Ale przynajmniej nie był w niewoli, więc najprawdopodobniej jakoś sobie z tą meduzą poradził. Pytanie tylko czy na stałe?
Wstając zaczął się zastanawiać jak długo był nieprzytomny. Sądząc po tym jak bardzo piszczał, tudzież piszczała Wilczyca mógł wywnioskować, że nie była wyprowadzana spory kawał czasu. A to mogło świadczyć o tym jak długo był nieprzytomny. Nie było to Dirithowi na rękę, gdyż w czasie jego nieobecności straż mogła zacząć się organizować, co utrudniłoby mu jego dalsze działania.
- A Ty co? Pęcherz Cię boli czy co? - rzucił do wilczycy kiedy podchodził do okna aby ocenić sytuację na zewnątrz.
Miasto o dziwo zdawało się na jeszcze bardziej opustoszałe niż wcześniej. Zatem możliwe, że nie był nieprzytomny tak długo jak przypuszczał. Czemu więc Wilka tak piszczał? Kto wie. Ważniejsze teraz było dla Diritha dostanie się na zamek. Wcześniej jednak sprawdził czy nadał wszystko ma. Sztylet, Tysiąc Ostrzy i medalion, przez który skończył w kolonii tego dziwnego robactwa z kanałów i dalej w macce meduzy. Dłuższą chwilę przyjrzał się też golemom zastanawiając się co robią. Kiedy doszedł do wniosku, że nadal łażą bez wyraźniejszego celu tak jak po magazynie Silverstinga skierował uwagę na niebo. Na szczęście nigdzie nie było widać demona który wcześniej terroryzował miasto, więc można było spróbować dostać się na zamek i odzyskać swoją własność.
- No to jedziemy dalej z tym koksem... - stwierdził kierując się do wyjścia z budynku. Kiedy był już przy drzwiach wyjściowych otworzył je ostrożnie i ponownie się rozejrzał. Kiedy nie było żadnego golema w bezpośrednim pobliżu Dirith ruszył dalej kierując się w stronę zamku.
- Przynajmniej teraz straż już wie o jakich golemach wcześniej była mowa... - zaśmiał się zastanawiając się jednocześnie jak mogły się wydostać z magazynu maga. Zgliszcza płonącego domu powinny zawalić wejście do piwnicy, a nie uwolnić je. Co prawda mogły one pochodzić z innego magazynu. Tak czy siak przynajmniej dwa z nich zdawało się łazić bez większego celu, więc trzeba było sobie z nimi jakoś poradzić. Najlepszym wyjściem było unikanie ich nie dając im jednocześnie celu typu "rozgniecenie drowa". Dlatego Diritha starał się iść cicho i nie za szybko. Nie chciał sprawdzać, czy machina kierowana ciekawością ruszy w pogoń za uciekającym celem. Na szczęście kroki tym osobników były dość głośne, dzięki czemu bez trudu mógł określić ich pozycję.
Dodatkowo zamierzał unikać straży. Ostatnio był ich więźniem i nie kwapił się aby sprawdzać czy był tak długo nieprzytomny aby strażnicy i magowie o nim zapomnieli. Dlatego przy każdym skrzyżowaniu ostrożnie spoglądał za róg upewniając się czy droga jest czysta. Jeśli zauważył jakiś strażników, to starał się obrać nieco inną drogę aby nie zostać zauważonym podczas gdy zmierzał do zamku.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline