Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2012, 16:57   #8
Felidae
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację
ysoka, wyprostowana i piękna jak lśniący klejnot zdawała się nie iść, lecz płynąć z gracją pośród tłumu, jak żaglowiec niesiony pędem wiatru pomiędzy falami. Jej zdobione misternie purpurowe szaty ceremonialne dodatkowo przyciągały spojrzenia.
O tak! Zebrani wokół z uwielbieniem i oddaniem próbowali czubkami palców dotknąć chociaż jej peleryny.
Blask bijący prosto z jej rany w boku oślepiał, ale zarazem przynosił ukojenie . Błogosławiła wiernych uniesioną dłonią, a na jej twarzy malował się uśmiech szczęścia absolutnego.

- Pani…. – usłyszała nagle głośny szept – już czas…

Odwróciła głowę aby dostrzec kto śmiał przerwać tak podniosłą chwilę, ale twarze które na nią patrzyły nie miały ust.

- Pani… - dźwięk powtórzył się – już prawie siódma…już czas.

Zamknęła oczy, żeby skoncentrować się na szeptanych słowach:

- Zbudź się – tym razem głos zabrzmiał dużo wyraźniej

- Co do. .. ? – pomyślała.

Gdy otworzyła oczy nie było już świątyni, nie było wiernych, a ponad sobą ujrzała jedynie dobrze jej znane oblicze Antoine’a. Uczucie zawodu było bardzo bolesne, jednak nie dała po sobie niczego poznać.

- Aaa…. Która godzina? - spytała
- Dochodzi siódma Pani – mężczyzna odpowiedział z oddaniem – przygotowałem już kąpiel i kieliszek najlepszego rocznika.
Czasami nieźle ją wkurzał tą swoją służalczością, ale dzisiaj postanowiła łaskawie dać się porozpieszczać.
- Dobrze więc – rzuciła wstając z wygodnego łoża – możesz mi przy okazji umyć i wymasować plecy i opowiedzieć co działo się w ciągu dnia.

Nie musiała dwa razy powtarzać. Kilka chwil później siedziała już wielkiej wannie pełnej piany, a jej ghoul namydlając gąbką plecy zaczął opowiadać:
- Przed południem dzwoniła Arnaud .
- Jakieś nowe informacje? – spytała
- Tym razem chodziło o spotkanie w dniu jutrzejszym… z radnym Farinaccim – odpowiedział
- Hmmmm… czego może chcieć ta marionetka Hembry’ego? – powiedziała do siebie cicho
- O co pytałaś Monico?
- Nie, nic… mówiła czego chciał?
- Niestety nie zdradziła szczegółów, ale nagrałem ciekawą informację z CTV News z dzisiejszego poranka i być może ma ona jakiś związek z tym zaproszeniem…
- No to na co czekasz?? - przerwała mu niecierpliwie wampirzyca odrywając od ust kielich pełen gęstej czerwonej cieczy.
- Przepraszam, już włączam oczywiście… - wytarł szybko dłonie w ręcznik i za pomocą pilota włączył wiszący w łazience telewizor. ..
W tym samym momencie rozległ się dźwięk dzwonka telefonu, który stał w sypialni na stoliku nocnym.
- Już podaję słuchawkę – Monica nie musiała nawet nic mówić, Antoin zatrzymał obraz i ruszył szybko do sypialni.



- De Mornay, słucham? - rzuciła do słuchawki kiedy ta znalazła się w jej dłoni – Mhmmm… tak… rozumiem… oczywiście, będę za niecałą godzinę w proponowanym miejscu. Dobrze – rozmówca, kimkolwiek był musiał powiedzieć coś co zaciekawiło Monicę, bo kiedy tylko zakończyła rozmowę wyszła z wanny i powiedziała:
- Zbieraj się Antoine, założysz garnitur i wyprowadzisz samochód. Pojedziemy na małą przejażdżkę.

Po wyjściu ghoula obejrzała nagranie do końca, a potem zamyśliła na krótką chwilę. Zaraz potem wytarła mokre ciało puszystym ręcznikiem i żwawo skierowała się do garderoby. Musiała się ubrać w coś odpowiedniego.


- Dobry wieczór panno de Mornay – głos młodego gentlemana przywitał ją kiedy przesiadła się do zaparkowanej w porcie limuzyny.
- Witam panie Hembry. Prosił pan o spotkanie? – spytała uprzejmie, ale nie wylewnie, lekko modulując głos
- Owszem… chodzi o pewna delikatną sprawę, która może przynieść i mnie i pani oczywiście pewne wymierne korzyści – Charles Hembry nie owijał w bawełnę.
- Słucham w takim razie.
- Widzi pani. Mój…. zaufany polityk przeżył ostatnio nieprzyjemny skandal związany … z pobytem jego małżonki w pewnym etablisement . – wampir mówił powoli dobierając słowa.
- Owszem, słyszałam kilka plotek na ten temat. Nie rozumiem jednak w czym JA mogłabym być pomocna? – Monica spytała zaciekawiona
- Otóż chciałbym naprawić jego wizerunek jeszcze przed wyborami. Nie muszę mówić , że mam w tym pewien interes. – a kiedy kobieta skinęła głową na znak zrozumienia kontynuował – Na konto pani fundacji wpłynęła spora suma pieniędzy. Mają one trafić do rąk rodzin archeologów, którzy zginęli w tunelach gór Laurentyńskich.
- Rozumiem, że chciałby pan aby tę dotację odpowiednio nagłośniono ? – spytała ze zrozumieniem wampirzyca
- Właśnie tak. Zależy nam na spotkaniu rodzin z radnym przed kamerami, tak aby prasa mogła ukazać tego człowieka w pozytywnym świetle. – dodał z aprobatą.
- To da się zrobić. – odparła Monica – Jaki bonus przewidział pan dla mnie przy założeniu, że zgodzę się wspomóc radnego?
Hembry uśmiechnął się szeroko:
- Cóż, jeśli radny wygra wybory, to jego miejsce będzie trzeba obsadzić na nowo. .. - wampir przerwał na chwilę – wiem, że ma pani pewne plany co do tego kroku i będę mógł te starania wesprzeć.
Monica zmrużyła na chwilę oczy w zastanowieniu.
- To dobra propozycja. Pomyślę jak to zorganizować i odezwę się do pana jutro.
- Zgoda. W takim razie życzę jeszcze udanej nocy.
- Ja również – odparła Monica opuszczając wygodną limuzynę syna Biskupa.

Samochód, którym przyjechała podjechał wolno tak, że mogła zaraz wsiąść i usadowić się na tylnym siedzeniu.
- Antoine. Wracamy do domu. Muszę przejrzeć pewne dokumenty i trochę popracować. A potem liczę na długi masaż.
- Z chęcią milady – zagadnięty uśmiechnął się radośnie. To mogła być całkiem udana noc…
 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!

Ostatnio edytowane przez Felidae : 08-12-2012 o 21:14. Powód: literówki, zdjęcia
Felidae jest offline