Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2012, 13:52   #326
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
- Kapitanie!...
Nie musiał wołać, kapitan zdążył zauważyć zbliżające się niebezpieczeństwo. Na ciemnym niebie, na tle skłębionych chmur, unosił się niespokojny, duży, rozmazany ciemny kształt. Kapitan ze zdumieniem przyglądał się temu fenomenowi. Statek zaczął płynąć coraz wolniej i wolniej. Wiatr był bardzo słaby.
- Panie kapitanie? – szepnął ktoś trwożnie.
Kapitan ze zmarszczonymi brwiami przyglądał się ciemnemu kształtowi wiszącemu wśród chmur na horyzoncie.
- Ominiemy go – odparł cicho. – Zmieniamy kurs. Ominiemy go szerokim łukiem.
- Czy ma tu gdzieś gniazdo?
- Wisi w jednym miejscu, jakby gniazdo miał – poparł ktoś.
- Jakby na coś czekał…
Latający okręt cicho i gładko obrał nowy kurs, powoli skręcając w lewo i rozpoczynając szeroki łuk, w celu ominięcia przeszkody z daleka. Kiedy jednak wykonywał manewr omijania, ciemny kształt na tle chmur zaczął rosnąć.
- Leci tu! – krzyknął ktoś.
- Zbliża się! – krzyczał jeden z marynarzy z histerią niemal małej dziewczynki.
Kapitan zachował spokój i powagę. Mroczny kształt rósł w oczach. Kapitan czekał. Zlizało się. Statek przyspieszył, obierając znów inny kurs, rzucając się do ucieczki. Mroczny kształt natychmiast przyspieszył.
- Armaty!!! – krzyknął kapitan. Do broni!!! Atakuje!!!
Na pokładzie latającego statku wybuchła panika. Armaty i broń były w mgnieniu oka gotowe, ale panika nie ustała. Wszyscy byli świadomi zagrożenia. Ścigał ich z zawziętością i jasnym stało się, że nie zawróci. Szybko ich dopadł.
- Ognia!!! Jedna z kul świsnęła tuż obok ogromnego ptaka, mroczny feniks zaskrzeczał piskliwie, załopotał płonącymi skrzydłami, jakby spłoszony. Chwilę potem, chybiony przez wszystkie armaty, rzucił się z nieba prosto na statek i zionął ogniem po pokładzie.
* * *
Kiti, Dirith;
Pora ruszać na zamek! Ulice były opustoszałe. Chyba nikt normalny nie chciał zostać w mieście, nad którym fruwa meduza, ani w mieście po którym łażą golemy. O tyle ułatwiało to sprawę, że przemykaliście ulicami bez trudu i zbędnych kłopotów. Tylko kilku miejscowych żebraków wykorzystywało okazję, rabując co się da, ale ignorowali zupełnie waszą obecność w okolicy. Dotarliście na zamek.

http://www.karczmajurajska.com/images/zamek1.jpg

Brakowało tylko napisu na murach „tu byłam - meduza”. Zamek również opustoszał. Magowie albo dali za wygraną albo meduza rozprawiła się z nimi odpowiednio, o czym świadczyło kilka trupów magów leżących na dziedzińcu. Cichymi i ciemnymi korytarzami zmierzaliście do celu. Miejscami widać było wielkie zniszczenia po uderzeniach macek meduzy, szczęśliwie żaden z korytarzy nie był całkowicie zawalony i zdołaliście przedostać się do komnaty. Według posążka-chimery z którym wcześniej rozmawiałeś, gdzieś tu jest skrytka otwierana amuletem znalezionym w kanałach. W tej skrytce jest podobno księga notatek Riktela oraz serce tej chimery-posążka, czy cokolwiek to było.

Usłyszeliście rumor gdzieś na korytarzu a potem powolne, ciężkie kroki. Jak to tu wlazło, nie mielicie pojęcia. Ale wlazło. Po chwili w drzwiach komnaty stanął jeden z mało ruchliwych i tępo wyglądających golemów.
http://www.blogcdn.com/www.massively...ok_screen4.jpg

Przyjrzał się wam i powoli ruszył w waszym kierunku. Nie wróżyło to raczej niczego dobrego... Golem jest jednak na tyle ociężały i powolny, iż nie powinien stanowić większego zagrożenia przy odpowiedniej strategii.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline