Ja tam jestem z udziału w sesji jak najbardziej zadowolony, chociaż rozwinęła się w trochę innym kierunku, niż oczekiwałem, to znaczy zabawy raczej mało drużynowej, a miejscami zupełnie solowej.
Jeżeli czegoś mi zabrakło to chyba właśnie okazji do szerszej konfrontacji Luke'a z resztą postaci (z tego miejsca chciałbym pozdrowić serdecznie i generalnie polecić wszystkim abishaia), takich społecznych przerywników w ciągłej walce o przeżycie. Tym bardziej, że dosyć szybko - trochę z wyboru, żeby nie psuć sobie niespodzianek, trochę przez okoliczności zewnętrzne - zarzuciłem czytanie notek z Summersem niezwiązanych, a przy pisaniu starałem się pamiętać raczej o jego charakterze niż prawidłach - że się tak wyrażę - gatunkowych sesji.
Swoją drogą cud albo niepojęta łaskawość Mistrzów, że przy takim podejściu tak długo to trwało... |