Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2012, 15:24   #4
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Można się było spodziewać, że nie wszystkim spasuje zmiana władzy. Ale żeby być aż tak upartym? Ragnar popatrzył ze zdziwieniem na Maheema. Przysięgał Harriganowi wierność i miał zamiar wywiązać się z owej przysięgi. Spojrzenie kapitana zmieniło się ze zdziwionego w litościwe.

- Maheem, czyś ty zdurniał do reszty? - zapytał. - Przecież Harrigan zarżnie cię niczym wołu, jeśli do niego wrócisz. Nie rozumiesz? On będzie chciał wykończyć wszystkich, którzy, w jego mniemaniu zbuntowali się pod wodzą Plugga przeciw niemu. I na nieszczęście Ty do nich należysz. Zostań z nami. To Twoja jedyna szansa, rozumiesz?

- Zastanów się jeszcze. Bądź rozsądny, nie chcę mieć w Tobie wroga, bo będziesz martwym wrogiem - Ragnar święcie wierzył w to, że gdy spotkają się po przeciwnych stronach barykady lub na pokładach wrogich statków, zabije Maheema. Twarz Rahadoumi pozostała niewzruszona. - Namyśl się jeszcze. Odpowiedź dasz mi w porcie. Mam nadzieję, że zostaniesz z nami.

Gdy to powiedział, miał zamiar klepnąć Maheema w ramię, ale w tym samym momencie zobaczył skradającego się Shackletona, który dzierżył dwuręczny miecz, najwyraźniej z zamiarem wbicia go w plecy Maheema. Zamiast więc klepnąć pirata, Ragnar odepchnął go.

- Co robisz? - warknął do Shackletona. Jego ręka powędrowała do trzonka topora. W sumie to była dobra sytuacja, która mogła przekonać Maheema, że Ragnarowi zależy na tym, żeby został na statku.
 
xeper jest offline