Huk. Tyle zapamiętał z tej chwili Mike. Pierwszy raz w życiu ktoś do niego strzelał. Zdawało mu się, że sekundy zamieniły się w godziny. Miller usiadł na śniegu, opierając się plecami o radiowóz. Młody funkcjonariusz o mało nie popuścił, oddech mu przyspieszył, serce zaczęło pompować adrenalinę do żył jak szalone. Poderwał się, klęknął a ręce oparł o maskę radiowozu celując w okno z którego przed chwilą strzelał do niego Bill.
- O kurwa, kurwa, kurwaaaaa - odpadł z powrotem na śnieg. Złapał za krótkofalówkę i powiedział, bardzo nerwowym głosem, prawie krzycząc
- Tu 1635! Mamy tu czterysta czterdzieści cztery i czterysta siedemnaście! Proszę o natychmiastowe wsparcie! - pod koniec wypowiedzi, słychać było, że funkcjonariusz Miller spanikował, ale przyznać mu trzeba było, że w stresie nie pomylił kodów zgłoszeń. Czterysta czterdzieści cztery to strzelanina, w której uczestniczy funkcjonariusz a czterysta siedemnaście to podejrzany z bronią palną. |