Pierwszy "poważny" atak dziecinnie prosty, drugi tak samo. Gdy kolejna strzała leciała nisko nad ziemią przeskoczyła nad strzałą w locie wyrzucając nóż. Kolejna osoba, która przysłaniała się dymnymi zasłonami ją rozbawiła. Komu miało to utrudnić walkę, demonicy, czy elfce? Bo według Naomi dym zaszkodził jedynie jej przeciwniczce. Roześmiała się głośno po czym zaczęła hasać po polance niczym sarenka, unikając strzał i w odwecie celować w Eris nożykami. Ciekawa jestem, kiedy się zmęczy, bo ja mogłabym tak całe wieki... pomyślała robiąc w powietrzu z nudów kolejny piruet.
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |