Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-12-2012, 15:43   #31
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Kolejne chlaśnięcie skrzydłem w dziób w niemym geście rozpaczy. Sytuacja była beznadziejna. Ekipa przejawiała wyjątkową niesubordynację i o skoordynowanej akcji nie mieli co marzyć.
"Trzeba działać" - pomyślał i przystąpił do akcji.

- Drużyna A - ruszamy po transport! - krzyknął i chwiejąc się podreptał w stronę najbliższego hangaru - był w końcu pingwinem, nie? Kiedy poczuł pod stopami ubity, pewnie nigdy nie odgarniany śnieg, rzucił się na brzuch i w ślizgu przemknął pod nogami czarnoskórego gościa, który najwyraźniej jakiemuś dorabiającemu w galerii handlowej studentowi zajumał wdzianko mikołaja.

Nie patrzył za siebie. Da dobry przykład i pewnie kilku innych dołączy. Chyba...

Dotarł do wysokiego płotu. Zadarł dziób do góry i oceniał, jaka wysoka jest ta przeszkoda w drodze do Kanady. Była wysoka. Bardzo wysoka. Bardzo za bardzo. Zważywszy na fakt, że jak każdy porządny pingwin nie latał, nie było mowy, żeby przełazić górą. Podrapał się w głowę.

- Bhłebłeee...

Tym razem na śniegu wylądowała parasolka z nadrukowanym pokemonem. Uniósł w zdumieniu brew, wzruszył ramionami i napiął się znowu.

- Bhłebłeee...

Obok parasolki pojawił się katalog z ofertą nowojorskiej masarni. Rikko siłą woli odwrócił wzrok od roznegliżowanej kurczaki (jak się nazywa żeński odpowiednik kurczaka?). Brak głowy mu nie przeszkadzał kontemplować anatomicznych szczegółów.
- Ehhh... - westchnął rozmarzony, po czym rozejrzał się, czy aby nikt go nie nakrył na tej wstydliwej czynności. Szybko schował pisemko z powrotem.

- Bhłebłeeebłeee...

Wreszcie! Z dumą spojrzał na szczypce do cięcia drutu. Miały nieco nadtrawione gumowe pokrycia uchwytów, jednak powinny idealnie nadawać się do cięcia siatki broniącej dojścia do płyty lotniska. Chwycił i uważnie celując zaczął ciąć.

I w głowie tylko kołatała się niesforna myśl - "Chyba do prądu nie podłączyli, co nie?"
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline