Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-12-2012, 16:39   #6
Kata
 
Kata's Avatar
 
Reputacja: 1 Kata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputację
Wielu ludzi szukało anielskich niebios patrząc w chmury, tam też za blaskiem słońca doszukując się bram do boskiego świata bez krzywd i znoju śmiertelnego życia. Patrząc z tej strony, piekła powinno się szukać pod ziemią, ale przecież nikt o zdrowych zmysłach nie szukałby miejsca katorgi i cierpienia. Chociaż wśród chmur nikt nie odnalazł jeszcze nieba, to piekło pod ziemią zaczynało się już bardzo szybko. Ten świat, niezbadany i okrutny z każdym krokiem w głąb stawał się jeszcze gorszy i chociaż był on tak blisko świata nam znanego, to nie współistniał, a bardziej był obok, był cieniem.
Właśnie stamtąd przybyła, z miejsca równie niezbadanego ludziom co głębina oceanu. Równie ciemnego i niebezpiecznego, a jednak pełnego życia. Lubiła te podróże. Lubiła doświadczać nowego, poznawać i uczyć się mimo że panowały tu drastycznie inne warunki, była inna kultura, a większość tubylców się jej bała lub nienawidziła mimo że nic o niej nie wiedziała.

Na imię było jej Shaaven Alvarele, ale ta, jak i większość informacji które o niej posiadali pochodziła z innej ręki. Drowka była niczym ocean, pełna tajemnic, urocza i straszna, spokojna i gwałtowna. Gdy ją poznali na początku odnieśli wrażenie że wcale nie jest tu z własnego wyboru, że nie zależy jej na pracy dla Lith’ryi. Mijał jednak czas, a elfka zaczynała czuć się coraz swobodniej, była coraz bardziej towarzyska, w porównaniu do zupełnego chłodu z jakim traktowała ich na początku. Mimo wszystko wciąż widać było nawyki z ojczystego podmroku, których tolerancja mogła być trudna, albowiem jej rasa uznawała się za najwyższą, a panujący tam seksizm sprawiał że kobieta nie szanowała mężczyzny ani trochę, wykorzystując tylko jako niewolnika lub seksualną zabawkę. W przypadku Shaav i tak nie było z tym tak najgorzej. Nauczyła się względnie ludzkiej kultury i starała traktować mężczyzn na równi, choć różnie jej to wychodziło.
Shaaven wyznawała Bogini ciemności, nienawiści i pustki – Shar. Nie kryła się z tym wśród nich, choć pośród ludzi kult ten był zakazanym. I mimo że plotki na temat drowów były niezwykle straszne i poruszające, te które krążyły po sługach Lith’ryi na temat Alvarele zaskakiwały. Podobno bowiem mroczna elfka nie potrafiła zbytnio walczyć i rzeczywiście, odkąd się znali nigdy nie było widać by rwała się do walki. Nie można było jednak powiedzieć by była aniołkiem. To raczej jej brak umiejętności ograniczał elfkę przed krzywdzeniem innych niż jakieś zasady moralne. Jeśli dać jej torbę narzędzi tortur, zapewne nie miałaby problemu z zadbaniem o nieszczęśnika który miałby poddać się tym wyrafinowanym „pieszczotom”. Ostatecznie jednak elfka była kobietą o wielu talentach nadrabiając nimi swoje mizerne umiejętności bojowe. Lubiła się przebierać, szczególnie za jasne długouche z których zawsze szydziła, a jednak niezwracające na powierzchni tak na siebie uwagi. Miała przecież idealnie dopasowaną figurę i anatomię, różnice były jedynie kosmetyczne. Fałszowała dokumenty, włamywała się, kradła i flirtowała, a wszystko to sprawiało jej sporo satysfakcji. Pieniądze które otrzymywała, wykorzystywała bez skrupułów na przeróżne wygody, jak choćby drobne oczko wodne z podgrzewaną wodą. Cały pokój dekorowały różne rzeczy, mieszając wiele stylów na których elfka nie specjalnie się znała, za to bardzo lubiła wszystko co drogie, piękne kwiaty, biżuterię i kamienie szlachetne. Czerpała z życia równie zachłannie co ludzie, mimo że mogła dożyć jeszcze wiele setek lat.


Gdyby spojrzeć na Shaaven widać młodą kobietę o atrakcyjnej i zgrabnej sylwetce. Jak na elfie standardy jej sto czterdzieści dwa lata są niczym dwadzieścia dla człowieka. Ona jednak sama, nigdy nie zdradziła swojego wieku. Na pierwszy rzut oka nie jest ani za niska, ani za wysoka.
Sto sześćdziesiąt pięć centymetrów wzrostu czyni ją jednak zapewne najniższą osobą wśród reszty - męskich sług Lith’ryi. Radzi sobie z tym zakładając buty na obcasie najlepiej czarne, wysokie i eleganckie. Wciąż nie przywykła do sposobu ubierania się na powierzchni i wbrew ludzkiej kulturze częściej trzyma się nawyków z podmroku gdzie moda różniła się drastycznie. Dużo odsłoniętego, gołego ciała, lub egzotyczne, podkreślające sylwetkę, status czy wiarę stroje były tam na porządku dziennym. Im bardziej zaznaczały dominacje i pewność siebie kobiety, tym były lepsze. Pozbawione były jednak delikatności tak związanej z wizją kobiety na powierzchni. Mimo że Shaaven czasem zakładała też szyte na jasne elfki, zwiewne, kwieciste suknie to wolała bardziej obnosić się w nieco gorszących, dziwkarskich strojach czarodziejek, gorsetach lub obcisłej czarnej skórze. Ta zaś miała się na czym odcisnąć gdyż niewątpliwie zaraz za zgrabnymi, długimi nogami jej biodra i talia niczym u osy trzymała linię i odznaczała się krągło gdzie trzeba. Elfka miała nieco pełniejszą figurę, choć nadal szczupłą w ludzkich oczach. Szaro-niebieskawo-popielata skóra zdawała się być delikatna, aksamitna i niezwykle miękka co jednak było typowe dla elfiej rasy. Perfumy których używała w podmroku dawno się jej skończyły, jako że Shaaven zazwyczaj pachniała w jakiś wyszukany sposób musiała więc wybrać nowe, i wcale nie ograniczała się do elfich które mimo cudownego zapachu, posiadały pewien w jej guście niedosyt i były za mało odważne dlatego też często korzystała z ludzkich. Wybierała głównie te kwiatowe lub owocowe które były często słodkie, świeże i bardzo kobiece, lub orientalne bardziej wyraźne, zmysłowe i uwodzicielskie.
Dla mrocznej bardzo ważna była czystość i dbanie o siebie dlatego też niechlujność do niej nie pasowała. Lubiła być wyszykowana, zadbać o włosy, makijaż i zapach dla samej siebie i swojego dobrego samopoczucia i było to dla niej już raczej nawykiem. Nie bała się ubrudzić, nie bała się krwi, błota czy pająków, ale najzwyczajniej nie czuła się komfortowo gdy wiedziała że coś w jej wyglądzie jest nie tak. Być może był to jeszcze nawyk z podmroku, gdzie kobieta jako istota doskonała nie mogła mieć żadnych wad.

Shaaven ma kilka tatuaży z czego te najbardziej widoczne znajdują się na rękach i udach, przeplatając w swych wzorach delikatność i ostrość, odznaczając się jeszcze ciemniej na jej szarej skórze. Zrobiła je jeszcze w podmroku, a ich ewentualne znaczenie nie jest znane. Typowo dla mrocznej jej długie, zazwyczaj niespięte w jakiś wymyślnych fryzurach włosy są białego koloru i wdzięcznie spływają przez ramiona i plecy do ich połowy. Czasem jeszcze, drowka spina je w kucyk lecz co ciekawe nie eksperymentuje dużo z nowymi fryzurami, pozostawiając ich piękno w swej prostocie.
Delikatna, nieco pulchna lecz dalej o ostrych rysach twarz podziemnej elfki o małym nosku i posągowej urodzie nadaje jej niesamowitego uroku. Spojrzenie jej intensywnie czerwonych oczu przypomina błyszczące w świetle, płynne rubiny. Jest zarazem urzekające i tajemnicze. Gorące i niebezpieczne. Słodkie i trujące. Pikantne i nieśmiałe. Ukazując się zza długich rzęs, wraz z delikatną pomocą jej uśmiechu potrafi skłonić do ustępstwa nawet bardzo upartego. Naturalny kolor jej ust przypomina wyblakły, bardzo ciemny fiolet, sprawiając że bez uważnego przyjrzenia się wydają się prawie czarnym odcieniem szarego. Drowka jednak zależnie od nastroju często maluje je pod kolor oczu lub w głęboką, nieczułą czerń.

Wezwana na spotkanie przybyła nieco spóźniona, jak zwykle usprawiedliwiając się brakiem przyzwyczajenia do sposobu odmierzania czasu na powierzchni. Albo dobrze udawała, albo rzeczywiście zaskoczyło ją że spotkanie już się rozpoczęło. Nie obdarzając nadmiernym ciepłem reszty zebranych uniosła delikatnie, swoją drobną dłoń w geście przywitania i z uroczą gracją przemknęła by usiąść obok nich. Zdawała się nieco zagubiona myślami gdzie indziej, choć wzrokiem wciąż z nimi. Czuła się trochę niezręcznie sama pośród tylu przystojnych mężczyzn, a każdy z nich prezentował się jeszcze z zupełnie innej strony. Każdy utalentowany, silniejszy i nad żadnym nie miała władzy. Jej drowie Ja czuło pewien niedosyt władzy, ale próbowała stłumić w sobie to odczucie.


Dziś wyjątkowo założyła na siebie czarny, skórzany gorset i krótką, zdobioną w pajęcze motywy spódniczkę którą miała jeszcze z podmroku. Zarzuciła nogę na nogę elegancko i oparła na niej swą dłoń. Nosiła kabaretki które tylko jeszcze bardziej podkreślały pajęczy styl ubioru elfki, wyglądając niczym ciasna sieć. Wpadł w nią najwyraźniej Bronthion wodząc po nich wzrokiem nieco za często niż powinien. Shaaven jednak wcale to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie choć udała że nie zwraca na to spojrzenie uwagi i poprawiła nieco spódniczkę jakby chciała ukryć nieco swojego ciała.
Drowka odkąd poznała ludzką kulturę była niesamowicie zaskoczona jej różnorodnością. Tak jak część widziała ją jako strasznego i ohydnego demona z piekieł, inni tacy jak Bronthion zdawali się doceniać jej urodę i wręcz nią interesować. Mimo że nawet nie należała do jego rasy. Było to ciekawe i zaskakujące choć akurat Bronthion zawsze wydawał jej się nieco inny, nie była tylko pewna z jakiego powodu.

Zamyślona nad słowami wiedźmy zapatrzyła się na umięśnioną sylwetkę Biesa. Uwielbiała silnych mężczyzn, może dlatego że sama była niezwykle delikatna i słaba, nadrabiając jednak gracją, urodą i sprytem. W końcu dotarły do niej słowa Bronthiona, który stwierdził że wybierze się z nią i Terionem do Mballwerook. Uniosła spojrzenie, jakby rozbudzając się choć w zasadzie nic nie umknęło jej sprzed nosa. Właśnie tam chciała się udać, jako że wiedziała, że chłopcy poradzą sobie z kilkoma orkami.

- Wchodzę w to. Chętnie zwiedzę kolejne ludzkie miasto, zrujnuję życie kilku księżniczkom i przy okazji przeszukam ich garderobę… - Odparła z zadowolonym uśmieszkiem, zaciągając kosmyk białych włosów za swoje długie, elfie ucho.


.
 
__________________
In the misty morning, on the edge of time
We've lost the rising sun

Ostatnio edytowane przez Kata : 17-12-2012 o 17:14.
Kata jest offline