Można powiedzieć, że Pinky wegetował. Z palcem w swoim czerwonym nosie i oczami tęskniącymi za rozumem patrzył na to co się działo. Chomik sam sobie gdzieś poszedł, Pingwin też gdzieś poszedł a za nim parę innych osób. Co miał teraz począć okaz myszy laboratoryjnej zmodyfikowanej genetycznie przez ACME. Spojrzał się w stronę płotu, potem na idącego Chomika, znów na Dyniogłowego i spółkę, no i ponownie na Chomika. Jego oczy się zaszkliły a palec dalej drążył w nosie, w końcu go wyjął wraz z niespodzianką - dużym zielonym glutem, który po chwili został pochłonięty przez niego. Wtedy też wróciły do niego myśli o tym gdzie jego towarzysze poszli. Spojrzał się na Chomika ponownie i pobiegł za nim. - Móżdż... Chomiczku czeeeeeeeeekaaaj! ZORT! - |