Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-12-2012, 12:25   #9
Kata
 
Kata's Avatar
 
Reputacja: 1 Kata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputację
Post wspólny, Droga razem.


Strugi deszczu lejącego się z szarego nieba nie budowały dobrego nastroju do rozmowy, nawet w tak towarzyskim typie jakim był Terion. Jechali więc w ciszy nudząc się lub planując następne posunięcia. Nie pierwszy raz elf zastanawiał się kto z tej radosnej gromadki wbiłby mu sztylet w plecy, na pierwszym miejscu typował drowke. Mroczne elfy słynęły z okrucieństwa i nienawiści wobec swoich jasnych kuzynów. Najrozsądniej było zbliżyć się do Shaaven. Jedynym problemem był Bronthion który co chwilę zerkał na drowke.

Nic to, głupcem dającym się zauroczyć wdziękom mrocznej zajmę się gdy zajdzie ku temu potrzeba.


Shaaven jak zwykle przybyła spóźniona, ale gdy się ukazała zrobiła piorunujące wrażenie. Zapewne nawet nikt by jej nie poznał gdyby nie fakt że podchodząc wyciągnęła dłoń z medalionem przekazanym od wiedźmy. Sam medalion bardzo ją zainteresował, konkretnie rubin do których miała słabość. Od wczoraj zastanawiała się w jaki sposób sprzedać tą drogą biżuterię i dorobić na boku, kosztem Lith’ryi oczywiście. Drowka może wykwalifikowaną morderczynią nie była, ale złodziejką i oszustką tak. Teraz jednak, przechodząc ostrożnie przez całe to powstałe z deszczami błoto przypominała niewinnego aniołka. Okryta piękną, elfią peleryną, ozdobioną kwiecistymi wzorami, stawiając niewinne kroczki by ominąć pozostałe na ziemi kałuże.


Pod spodem ubrana była w białą, elegancką suknię podkreślającą jej delikatność i nadającej niewinnej aparycji. Równie delikatny, jasny odcień skóry upodabniał ją do jakiejś elfiej księżniczki. Jej gładka skóra była nieskalana wysiłkiem, zdawała się aksamitna i niezwykle zadbana. Delikatny błękitny kolor oczu wciąż jednak urzekał, tym bardziej gdy ona tego chciała. Jej kasztanowe włosy przecinały drobne białe pasemka. Nawet rysy twarzy zmieniły się, nadając jej bardziej anielskiego wyglądu.


Drowka zdjęła kaptur skoro przestało już padać, zakręciła paluszkiem okręcając wokół niego medalion i chowając go do kieszeni peleryny. Podeszła bliżej kusząco kręcąc biodrami, co już mniej pasowało do nieskalanej wizji elfki którą przed nimi stworzyła. Zerkając im uważnie po oczach i wykorzystując moc czytania myśli rozsunęła nieco pelerynę by ukazać im swoją suknię.

- I jak? - Zapytała figlarnym głosem, choć wyraźnie dumnym z siebie i zadarła w górę brew, zaciekawiona ich reakcją. Tak tą którą ukażą, jak i tą którą skrywają ich myśli. - Shaaven ustąpi Lairiel tej podróży... Tak się do mnie zwracajcie w mieście, brzmi bardziej.. elfio. Oficjalnie przybyłam z Witchlyn, by obejrzeć to nadzwyczajne wydarzenie i pragnę przekonać się jak wygląda Mallowbrook.

- Każdy strażnik nas przepuści jak tylko na Ciebie spojrzy - Bronthion przyjrzał się jej badawczo z lekkim uśmiechem- a jakby to było za mało to wystarczy, że kawałek szaty odkryjesz i będzie jadł z ręki, przyda się nam taka... siła perswazji. Choć do mnie osobiście przemawia bardziej Twoja ciemna skóra i kabaretki -przesunął po niej wzrokiem od góry do dołu nie spiesząc się.

- Oh.. nie wypada żonie świecić ciałem gdy mąż zaledwie o krok... - Jasna elfka uśmiechnęła się rozbawiona tymi słowami po czym zerkając na obu mężczyzn, Teriona i Bronthiona poprawiła suknię na wysokości biustu i talii.

Wsłuchując się w myśli elfa, mroczna nie dokonała nadzwyczajnego odkrycia. Było tam głównie pożądanie którego centrum stanowiła. Im dłużej jednak się przysłuchiwała tym głośniejsze były szepty, bardziej naglące jednak nieuchwytne, ukryte gdzieś na samej krawędzi umysłu.

- Czcigodna twoja uroda przewyższa wszelkie podziały rasowe, niezależnie od koloru skóry wyglądasz olśniewająco. - Powiedział Terion.

Gdzieś wewnątrz jej drowie Ja wybuchło śmiechem.
On? Jasny elf pragnął jej ciała? Niedoczekanie - pomyślała delektując się rasizmem który mimo pewnych ustępstw wciąż po części w sobie pielęgnowała. Mimo wszystko podobało się jej to, bo jak każda kobieta lubiła być uważana za atrakcyjną. Poza tym, świadczyło to o tym że jej przebranie jest jak najbardziej w porządku. Jasna zadarła nosek wyżej z dumą, w jakiś sposób załechtana słowami Teriona.

- Więc może Mallowbrook potrzebuje innej księżniczki? - urwała na chwilę. - Zastanawia mnie tylko jedna rzecz, czemu jako jedyny, Ty, jasny elf zwracasz się do mnie tak niczym męski niewolnik z podmroku. To w sumie przyjemne.. przywołuje wspomnienia, ale częściej mówili “Moja Pani”. - Odpowiedziała miękkim, leniwym głosem z o wiele pewniejszym siebie spojrzeniem niż pasowałoby do jasnej elficy.

Kolejne myśli wyczytane przez elfkę należały do Elarda.

Mimo spokoju na twarzy, porównywalnego wręcz do maski zmarłej osoby, w umyśle młodego oficera panował chaos i gniew, niczym ognie piekielne trawiące najniższe plany. Owa wściekłość ukierunkowana była pod jednym adresem. Pogody. I pomimo systematycznie powtarzanego “Uspokój się!”, pożar wciąż trawił zmysły młodzieńca.

Odłączony na bodźce zewnętrzne umysł Elarda na chwilę zainteresował elfkę. Co prawda człowiek swoją ignorancją zyskał sobie jej niechęć, a Shaaven tylko zastanawiała się czy jego brak podzielności uwagi nie wpakuje ich w kłopoty. Ostatecznie jednak przeniosła wzrok dalej skupiając się na myślach kolejnej osoby.

Młodzieniec w końcu odwrócił głowę w stronę reszty towarzyszy. Jego oczy przewędrowały po każdym z nich, aż w końcu spoczęły na interesującej go osobie. Podjechał na koniu do mężczyzny o najbledszym licu.

- Wybacz pewną śmiałość... - zaczął wracając się do niego, niezbyt głośno, jednak tak by ten go dobrze słyszał. - Jak pokonałeś najcięższą barierę? - skinął lekko w stronę nieba.

Zabójca spojrzał szczerze zaskoczony na młodzieńca.

- Barierę? Co masz na myśli?

Oczy kleryka zwęziły się na ułamek sekundy po czym z ponownym uśmiechem odrzekł.

- Zdawało mi się coś, wybacz - odrzekł zwalniając trochę tempa. Wybiło go to z równowagi nie mało, choć starał się nie dać po sobie tego poznać. Brak oddechu, karnacja nienaturalnie biała i to nieprzyjemne mrużenie oczu w świetle słonecznym. Choć ostatnia cecha typowała większość istot podmroku, Elard podejrzewał skrytobójcę o przeżycie przynajmniej jednej śmierci. Gdyby użył negatywnej energii mógł by łatwo sprawdzić czy się mylił, czy zabójca skrywa swój sekret. Jednak pokusa trwała tylko chwilę. Nie było potrzeby, a jedynie zniechęcił by do siebie towarzysza.

Bronthion kiwnął mu tylko głową na znak, że rozumie i nie było sprawy po czym wrócił do spokojnej jazdy. “Barierę? Czyżby chodziło mu o to?”
Terion nie ukrywał swojego zaciekawienia tą wymianą zdań. Jego spojrzenie na chwilę oderwało się od drowki i i skierowało na młodzieńca. Zajrzał mu głęboko w oczy, a podły uśmiech na ustach elfa jasno sugerował, że choć chwilowo milczy to ta sprawa zostanie jeszcze poruszona, najlepiej przy spotkaniu w cztery oczy z Elardem.

Shaaven nie wtrąciła się do rozmowy, ani nawet prawie jej nie zauważyła wpuszczając jednym uchem, a wypuszczając drugim, zbyt zajęta czytaniem myśli Ulihiona. Tam jednak nie była w stanie wczytać zupełnie nic. Z lekkim rozczarowaniem więc skupiła się na Biesie.

Jeśli umysł można było by traktować jak centrum, orbitami myśli była jedna, scalona masa wszelkiego badziewia jakie można było oczekiwać od niego, i jego usposobienia. Niepowołana osoba mogła by nie zrozumieć nie zliczonych pozycji seksualnych, oraz orgii jakie często miał w zwyczaju wspominać przed samym sobą. Umilały mu drogę, zamykając się czasami w samym sobie jak autystyczne dziecko kreując swój własny, zobaczony świat. W tym świecie ostatnio zaczęły występować również myśli bardziej egzotyczne, niż lawiny kobiet o nieskazitelnej urodzie oraz wysokiej cenie bądź słabej sile. Bywały w nich też nowe osoby, które znał w gruncie rzeczy od niedawna. Mroczna elfka pełniła w nich pierwszorzędną role, przypisując jej role ofiary gwałtów w niezliczonych miejscach, pozach bądź czynnościach. W całej swojej okazałości były one wyuzdane w wszelkie możliwe sposoby, jakie znane mogły by być ludzkiej istocie. Drugorzędną role pełnił Terion, ale bardziej paru krótkich epizodów jak to został sprzedany do celi gdzie właśnie przesiadywało paru zwyrodnialców.
Na dnie, czyli tam gdzie pozostały przejawy normalnej osoby... była pustka. Wspomnienia, wyblakłe niczym obraz pełniły role wielu urywków, gdzie zaczynały się scalać przy wielu walkach, rozbojach, podróżach.

Obrazy te, myśli i odczucia uderzyły w nieprzygotowaną na coś takiego drowkę niczym wschód słońca jeszcze kilka lat temu. Shaaven mimowolnie poczuła się jakby wpuszczając je do siebie dokonała na sobie samogwałtu, po chwili nie będąc już pewna które myśli są jej a które były obce. Jęknęła słabo, odwracając twarz od mężczyzny i czym prędzej rezygnując z mocy medalionu. Niestety część z jego myśli już wymieszała się z jej własnymi i zapamiętana przez umysł wracała, na co elfka tylko przymknęła oczy i przyłożyła dłoń do czoła jakby nagle rozbolała ją głowa.

- Może lepiej już ruszajmy... Nie dajcie się zabić jakiemuś orkowi, marnie wyglądałoby to na tablicy nagrobkowej.

.
 
__________________
In the misty morning, on the edge of time
We've lost the rising sun
Kata jest offline