Hm, no ja nie wiem Tadeusie. Jeśli są złośliwi, to nie ma po co wogóle z nimi grać, a podobną demonstracja niczego ich nie nauczy. W innym przypadku można wymyśleć coś fajnego dla każdego: wojenkę dla bandy wojowników, magiczne badania dla czarodziejów, czy intrygi, kradzieże i uliczne walki o dominację w półświatku dla łotrów - wszystko to, czego się w tradycyjnych drużynach nie robi, bo drużynowy wojownik woli komuś przyfasolić zamiast działać subtelnie i po biciu jak drużynowy łotrzyk, a żadnemu z nich nie chce się czekać aż mag po 5 miesiącach odkryje nowe zaklęcie. Choć idea ta wymaga raczej skomplikowanego systemu żeby mimo pewnych podobieństw na początku postacie ostatecznie nie były identyczne...
__________________ Cogito ergo argh...! |