hmm...ej! ktokolwiek ma karabin! strzelać na mój sygnał!...-zwalniam trochę... tak by gangerzy mogli trochę bliżej podjechać, ale nie na tyle blisko, by mogli efektownie strzelać. Nagle zawracam ostro tak, by odwrócić sie do nich przodem i dodaję gazu majać nadzieję na staranowanie jakiegoś gnojka, jednocześnie wystawiam rękę przez okno i zaczynam strzelać prosto przed siebie na oślep. Kule sie też w fotelu by znów nie dostać jakiejś kulki przypadkowej... na szczeście moj samochód ma lekką blache z wieloma szparami zamontowaną na przedniej szybie, która powinna skutecznie powstrzymać śrut... gorzej z innym kalibrem...
w czasie, gdy dopiero co zawróciłem krzecze do gości "w bagażniku"-Ruszcie dupy i walić!!! walić ile wlezie w te ścierwa! |