Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2013, 02:48   #11
K.D.
 
K.D.'s Avatar
 
Reputacja: 1 K.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumny
Hydris spojrzał na Elodie i uśmiechnął się niezręcznie. Nie wiedział kto powie dziewczynce że nie ma szans by szła z nimi, ale na pewno nie będzie to on. Wyobrażał sobie reakcję jej ojca gdyby pierdziel dowiedział się że pod jego nieobecność zaciągnęli jego latorośl w ciemne, zimne bagno, by zabijać gobliny. Poza tym, ile mogła mieć teraz lat? Młodzieniec przyjrzał się jej dokładnie przez delikatną mgiełkę upojenia, nie mogąc sobie przypomnieć. Dziesięć? Jedenaście? Plus-minus.

-To nie tak, maleńka- Filozoficznie podniósł do góry palec i zakręcił nim koło. Czuł, że jako weteran potyczek z goblinami miał o nich co nieco do powiedzenia. -Gobliny to bandyci, lenie, włóczędzy, socjopaci, mordercy, kanibale, szaleńcy, kurduple, złodzieje i szkodniki.- Chłopak wyliczał aż zabrakło mu palców. -Kradną co się da i potrafią napaść i zamordować człowieka tak, jak ty czy ja zabijamy na obiad kurczaka. Jeśli szybko nie pokażemy im że jesteśmy silniejsi i trochę ich nie przetrzebimy, zapukają do samych wrót Sandpoint.- Hydris brał udział w kilku walkach z goblinimi bandami maruderów, broniąc farm i domów w okolicach miasta przed złupieniem i spaleniem. Długą bliznę na lewym poliku zawdzięczał gobliniemu łowcy głów z klanu Ptakochrupów, który wskoczył mu na plecy i próbował wyłupić mu oczy.

-Pewnie jesteś za młoda by to pamiętać, ale parę lat temu Ostrożoczubom prawie się taka sztuka udała. Ni chuja!- Hydris walnął pięścią w stół i odwrócił się do Belora. -Jestem z Bishopem! Wyruszymy w bagna i pokażemy tym oślizgłym wypierdkom z jakiej gliny ulepieni są mieszkańcy Sandpoint!

Między bogami a prawdą, taka wyprawa na gobliny brzmiała jak odpowiedź na wszystkie nękające go w tym momencie problemy. Złoto uzdrowiłoby by jego zmasakrowane finanse, chwila nieobecności w mieście pozwoli na moment zapomnieć o dybiących na jego zdrowie Szczarni, pomoc Belorowi poprawiłaby jego relacje z milicją, a poza tym... Sandpoint było miastem z którego łatwo było wyrosnąć. Hydris od dawna szukał dobrego pretekstu żeby się z niego wyrwać. Miał nadzieję doczekać momentu gdy Ameiko postanowi zamknąć Zardzewiałego na parę miesięcy by po raz kolejny ruszyć w poszukiwaniu przygód i wtedy zabrać się z nią, ale nie miał też nic przeciwko małej wyprawie w tak zwanym międzyczasie, w doborowym towarzystwie bliskich znajomych i w słusznej sprawie.

-A ty, szczupły?- Spytał Mako, uśmiechając się i podnosząc pytająco kciuk.
 
K.D. jest offline