Dobra, albo z moją orientacją przestrzenną jest coś nie tak, albo ten dom ma dość solidnie zachwiane proporcje pomiędzy pojemnością zewnętrzną a wewnętrzną.
Albo jest z nim tak jak z domem pratchettowskiej Śmierci...
Hymmm, a może to ta pora nocy, w sumie już dnia, i mnie dziwne myśli nachodzą po prawie dziesięciogodzinnej potwornie psychodelicznej sesji neuroshimowej...
__________________ Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay |