Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2013, 20:34   #141
Issander
 
Issander's Avatar
 
Reputacja: 1 Issander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodze
Ostatni fragment podróży przebiegł najspokojniej. Podróżników czekał jeszcze jeden nocleg, zaś około południa dotatli do ich obecnego celu, wioki Springwater.

Spalona wioska

Ze względu na chaos, jaki miał miejsce, ciężko powiedzieć, co dokładnie zaszło w podziemiach Spalonej Wsi. Wampiry zaczęły się rozpadać z powodu jakiejś dziwnej mocy emanującej od Nikogo, chłopca, który przyłączył się do podróżników w Światłości. Wtedy pojawił się Alnin, niosąc nieprzytomną Arabellę. Zaczął krzyczeć, żeby uciekali, mówić o niebezpieczeństwie i "prawdziwych wampirach". Tak też zrobili. Następnie spróbowali oddalić się jak najdalej od tego miejsca nim zapadnie zmierzch.

Z tego, co raczył powiedzieć reszcie Alnin, głównie burknięciami i sarkazmem, do tej pory walczyli jedynie z pomiotami wampirów, podczas gdy prawdziwe wampiry były dużo potężniejsze. Jakkolwiek, nie chciał zdradzić, w jaki sposób udało mu się przed takim uciec i to niosąc orczycę.

Ostatni Postój

Mimo obaw, jakie mieli podróżnicy, nikt ich nie ścigał. Tą noc spędzili całkowicie bezpiecznie.

Gdy Arabella doszła do siebie, zorientowała się, że nie ma przy niej jej rodowej pamiątki. Musiała zgubić się podczas walki i zostać w Spalonej Wiosce.

Gdy wyruszali, w pobliżu całkiem spora sowa zanurkowała i uniosła się w powietrze, trzymając w szponach łasicę. Nikt poza Alninem nie zwrócił na to większej uwagi.

W pobliżu nie było żadnych lasów, w dodatku był już świt. To mogła być tylko jedna sowa. Dlatego, zanim wyruszyli, Alnin upuścił w obozowisku pamiątkę Arabelli, którą zabrał jej w Spalonej Wiosce. Nikt z jego towarzyszy tego nie dostrzegł, ale Alnin wiedział, że będą oczy, które owy przedmiot wkrótce znajdą.

Wejście do Springwater

O samej wiosce nie dało się powiedzieć niczego szczególnego. Wyjątkowe wydawało się źródło położone w samym jej środku, od którego wzięła swą nazwę. Pobliskie tereny nie były bogate w wodę, więc jeziorko, które się tu utworzyło, było prawdopodobnie jedynym w promieniu wielu mil. Chatki były położone na nieco wyższym terenie, otaczającym jeziorko. Oprócz tego, nad stawem znajdowało się trochę bardzo bujnej roślinności szuwarowej, a nawet fragment lasu łęgowego, który nadawał wiosce przyjemne wrażenie zielono-niebieskiej ostoi wśród morza szarozielonkawych traw i białego śniegu. Co więcej, chociaż spadła już jego niewielka warstwa i temperatura utrzymywała się lekko poniżej zera, jeziorko nie było zamarznięte, a w jego bezpośrednim otoczeniu opad stopniał.

Gdy podróżnicy dali znać mieszkańcom, że nie są tu tylko przejazdem, a zamierzają się zatrzymać, zostali zaprowadzeni do sołtysa. Ten zaprowadził ich do stojącego na uboczu domku, oznajmiając, że jest obecnie pusty - czeka aż jacyć młodzieńcy się pobiorą, by stać się ich gniazdkiem. Następnie widząc, że niekoniecznie jego goście byli zaznajomieni z zasadami panującymi na Północy objaśnił, że wioski pozwalają zimować podróżnikom, ale za jedzenie i opał pobierają od nich opłaty, jeżeli są nieznajomi. Na opłaty nadaje się wszystko, co ma jakąś wartość użytkową: noże, narzędzia, futra, sznur. Złoto w drugiej kolejności. Sołtys poprosił też, byście nie przeszkadzali mieszkańcom, gdyż ci są zajęci przygotowaniami do nadejścia zimy - tej prawdziwej, która zabija tych, którzy nie są na jej przyjście gotowi. Gdybyście mieli jakieś sprawy, kontynuował, zgłaszajcie się bezpośrednio do mnie.

Arabella

Z tego co mówił mag, siedziba sekty powinna znajdować się gdzieś w pobliżu tej wioski, lecz nie był w stanie powiedzieć nic dokładniejszego. Wątpisz, czy rozpytywanie się o to mieszkańców coś da. Masz jednak wrażenie, że wszystko, czego do tej pory doświadczyliście, jest ze sobą powiązane. A zatem, jeżeli na razie zajmiesz się razem z resztą tym, o co poprosił was burmistrz Highmarket, to prędzej czy później wasze losy splączą się z tą sektą.

Vernon

Wreszcie przybyłeś do swojego pierwotnego celu. Zabawne, w ile spraw wplątałeś się po drodze. Teraz pozostaje ci znaleźć Annę. Zastanawiasz się, czy będziesz mógł od razu wyruszyć w drogę powrotną. Nie możesz przecież zapominać, że po drodze zgodziłeś się pomóc burmistrzowi Highmarket oraz Madarze.

Alnin

Z tego co mówił wampir, ruiny starożytnego miasta oraz miecz powinny znajdować się gdzieś w pobliżu. Miejscowi powinni coś wiedzieć na ten temat - ale pójście tam samemu może być niebezpieczne, no i może wzbudzić niechęć ze strony twoich towarzyszy. Wpadłeś na ciekawy plan. Reszta najwyraźniej ma zamiar wyruszyć na wiec Neandertalczyków, aby pomóc Highmarket. Mógłbyś pokierować ich trasą tak, byście natrafili na ruiny miasta, a następnie przekonać resztę, że warto je zbadać. W ten sposób ominęłoby ciebie wiele kłopotów...

Gregorius

Głos kazał ci podążać z drużyną, więc to zrobiłeś. Z drugiej strony, burmistrz Highmarket płaci ci za twoje usługi. Według jego informacji, nenadertalczycy zbierają się gdzieś w pobliżu. Jeżeli tak, sołtys Springwater powinien mieć na ten temat jakieś informacje od swoich myśliwych. Ich też zresztą możnaby popytać.

Gelid

Jedna z lokalizacji owego przedmiotu, który może wielokrotnie zwiększyć twoją moc, znajduje się w pobliżu. Być może jest to włócznia z legendy, być może coś zupełnie innego. Mimo wszystko jednak, nie jesteś w stanie dokładnie określić jego położenia. Masz jednak wrażenie, że coś cię woła, przyciąga... Jesteś niemal pewien, że prędzej czy później odnajdziesz ten przedmiot. Może więc powinieneś zająć się zadaniem zleconym przez burmistrza Highmarket, po drodze bacznie się rozglądając?

Ankarian

Początkowo miałeś uciec na Północ, by przeczekać wojnę na Południu. Tymczasem okazało się, że na Północy szykuje się kolejna wojna. Nie jesteś pewien, czy pomagając Highmarket nie szkodzisz Cesarstwu. Z drugiej strony, Highmarket nie jest częścią Ostatniego Bastionu i nigdy nie zwróciło na siebie uwagi Cesarstwa, by to mogło wypowiedzieć mu wojnę. Z jednej strony, jeżeli nic nie zrobisz, prawdopodobnie efekty będą dotyczyły także ciebie. Z drugiej strony, może naprawdę lepiej będzie po prostu spędzić zimę w Springwater i czekać na wiadomość od niej...

Nikt

Nie musicie się o niego martwić. Gdy tylko dowiedział się, że wszyscy mieszkańcy wioski pracują w pocie czoła, by przetrwać zimę, w swojej dziecięcej naiwności pobiegł im pomóc. Z drugiej strony, on sam mieszkał w podobnej wiosce, więc może po prostu wie, z jakim trudem się to wiąże...
 
__________________
"My heart is neither black nor do I fear for my life. The fact remains that I do not wish him to forget me."

Ostatnio edytowane przez Issander : 06-01-2013 o 20:41.
Issander jest offline