Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2013, 20:41   #4
Nasty
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
--------------------------------------------------

Zombiaki nie należały do myślących istot. Resztka cienia człowieka jak i ciała zresztą. Każdy z nich krążył po tym mizernym świecie jako chodząca padlina. Rozpadające się gówno. Nie interesowało nas to kim był kiedyś i co robił. Należało to zlikwidować.

- Czerep kończ już klepać kotleta idziemy dalej. - krzyczała do niego Witt
Zombiak padł na ziemie jeszcze wydawał swój obrzydły pomruk zanim pięcio kilowy młot ubił mu rozmiękłą czaszkę.
- Zostaw go już, on nic nie ma. Idziemy.- powiedziała Witt
-Kurwa upaprałem się znowu. – jęknął Czerep.
-Widzisz było go głazem walnąć, a nie znęcać się.- odpowiedziała mu Żmija.
-A co to za frajda. – Odparł Czerep.
-Czasem to nie wiem kto mniej myśli ty czy te zombie. – skwitowała odpowiedź Żmija.
-Hej cisza idziemy do tej mieściny. Odbieramy nagrodę .Przenocujemy. Na następny dzień wracamy. -powiedziała Anastazja Witt
-Tak swoją drogą ciekawe co zrobił w tej Patce ? – Zapytała Anna (Żmija)
-Nie wiem kogo to obchodzi byle zapłacili. – odpowiedziała Witt

Strzały przerwały ten dialog. Zamarli rozglądając się. Spojrzeli na Anastazję. -Idziemy dalej czy sprawdzamy to?- po cichu spytał Żuk.
A Reszka (Anastazja Witt) tylko gestem ręki pokazała dwa palce i zrobiła dłonią okrąg. Wszystko było dla nich jasne. Rozproszyć się trzymając w okręgu o rozpiętości mniej więcej dziesięciu metrowym. Dodała jeszcze znak pokazując tymi dwoma palcami na swoje oczy. Co oznaczało że wszyscy mają być w zasięgu wzroku.

W ten sposób zaczęliśmy iść dalej. -Nie nasza sprawa. Ściemnia się jutro sprawdzimy. -powiedziała Witt.
Anna zamykała okrąg z tyłu. Każdy sprawdził czy ma załadowaną broń. I ruszyliśmy w stronę mieściny.

Odezwał się Żuk – Dziwię ci się wiem że to ryzyko …-

Przerwała mu Anastazja – Dobra zanim zaczniesz znów. Tysio. Idź tylko uważaj i nie za blisko. Weź lornetkę. Jak zgubisz to..

Wiem, wiem –
przerwał Tysio.

Tysio to Henryk Tysz ksywa Tysio – były księgowy. Uwielbiał się przebierać za kobietę. Pedał który zwariował po wybuchu atomówek. Nie obliczalny. Twierdzi że słyszy głosy. Często robi kłopoty. Dobrze się maskuje i to nie tylko w otoczeniu przyrody ale potrafi zmienić tożsamość.
Dobry zwiadowca. Potrafi się tak zamaskować że na równinie nie znajdziesz Skurczybyka. Jeżeli ktoś miał to zrobić to tylko on.

Tysio zniknął w krzakach słychać tylko było jak po drodze urywał jakieś gałązki. Reszta za mną, ściemnia się musimy tam dojść zanim zamkną bramy. - pogoniła Reszka.

Szliśmy dalej w szyku dwa. Zmieniliśmy go dopiero przed miastem.

Tysio skradał się do miejsca nie daleko wystrzałów. Wlazł na drzewo zamaskowany szukając czegoś co strzelało przez lornetkę.

-------------------------------------------------------------
 
Nasty jest offline