Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2013, 21:37   #32
Hermit
 
Hermit's Avatar
 
Reputacja: 1 Hermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodze
Tylko dwoje z grona obozujących postanowiło wyjść zjawie na przeciw, choć niepewni swej decyzji podążyli za nią niknąc pozostałym z oczu w zagęszczającej się mgle.

Podłoże było bagniste, co ilekroć noga zapadała wam się po kostki wyciągając ją z charakterystycznym cmoknięciem. Mgła zgęstniała do tego stopnia, że drzewa przed wami zauważaliście dopiero na pół kroku, jak nie dotknięciem nosa. Dusza, pomimo swojej mlecznej barwy była dla was nad podziw widoczna, zachęcając was do dalszej gonitwy za nią. Dopiero po chwili zorientowaliście się, że zabłądziliście.

Po chwili wnikliwej ciszy dostrzegliście, że zjawa stała się jak by bliższa niż zazwyczaj. Jej ruchy przykuły waszą uwagę nie do niej, lecz do tego nad czym lewituje. A mianowicie nad grobem. Grobem przy którym klęczała postać.



Ten karłowaty osobnik goblińskiej rasy zdawał się całkowicie was nie zauważać będąc pochłoniętym swoimi mamrotaniami. Nad solidnie usypanym grobem z rzecznych kamieni klęczał, kołysząc się w przód i tył, mamrocząc bardzo gardłowym głosem. Przy boku widniał mu sztylet, wykonany prawdopodobnie z fragmentu jakiejś innej broni, a nieopodal widać było małe zawiniątko, lekko rozpakowane. Dusza lewitowała tuż obok niego.

Dzieli was zaledwie siedem kroków.

Pozostali:

Czekaliście już dłuższą chwilę, a wasi towarzysze jak zniknęli we mglę, tak widać ich nie było. Puszcza dookoła was powróciła do swych naturalnych dźwięków, zaś krasnolud przecierając oczy już powoli dochodził do siebie. Chwile później wypalił, jak z armaty:

- Gobliny... Widziałem obozowisko goblinów... Tak mi się zdaje, że widziałem psia ich mać... Nocą, zaprowadziła mnie... Jak by przez sen, ale widziałem ich, z daleka. Było ich nie wiele - dodał łapiąc pełen oddech - trzech, czterech. Czegoś tutaj szukali, mieli łopaty i kilofy. Trochę lin... Gdzie Ork i Paladyn? - zakończył lustrując twarze zaniepokojonych towarzyszy.
 
__________________
"Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła"
Chan
Hermit jest offline