Jak zauważyliście mój post jest gotowy, a w nim wiele nowości. Macie już pewność, że ostatnia akcja Duchów została opłacona krwią nie tylko nieznanych BG bohaterów niezależnych. Wiadomo, że Sirras oraz Rusek lecą już w kierunku całej akcji, ale czy zdążą? Tego sam jeszcze nie wiem.
Wasza sprawa wygląda następująco: * Morgan - Szarlej w zasadzie możesz zrobić jakąś retrospekcję, coś co tyczy się bardziej przeszłości niż teraźniejszości Michaela. Jesteś w tak ciężkiej sytuacji, że nie możesz zrobić niemal nic, a przyszłość Morgana zależy w dużej mierze od decyzji Jules, działań Bryan'a i poczynań Ruska i oddziału Sirrasa. * Jules - Decyzja czy Pullman wchodzi do tunelu aby pomóc reszcie jest zbyt ważna abym sam mógł ją podjąć. Julianne wie, że w barze rozgrywa się piekło, ale wie też, że z klameczką może tam niewiele zdziałać. Pamięta, że czwórka, która wychodziła tunelem nie miała niemal żadnej broni. * Alex - Cobin w tej sytuacji może albo próbować podejść do wozu licząc, żę strzały to niosące się po okolicy pół calowe pociski od Barretta w posiadaniu AJa. Może też zmienić pozycję na bardziej otwartą i próbować namierzyć snajpera. Nikomu innemu poza nią i Bryan'owi bym na to nie pozwolił. Oni jednak mają najlepsze zmysły z całej drużyny. Może też zrobić cokolwiek co wpadnie Ci, kanna, do głowy. Nie zapominaj, że jakieś 50 metrów od Alex czeka trójka przyjemniaczków w postaci Adama, Wolfa i Grega. * Gregory - Aeshadiv wspomniał, że powoli będzie wracał do sesji, ale też nie napisał tego w komentarzach. Odpiska dla niego jest, ale dość krótka. Otwiera jednak wiele drzwi. Do dyspozycji ma Wolfa, Adama, niedaleko jest też Alex. Nie ma broni ani on, ani Wolf, ani też nikt z tej czwórki (broni palnej, bo Wolf ma coś na kształt maczety). Furtka zostaje otwarta na postanowienia.
Na koniec komentarza nie pozostaje mi nic innego jak życzyć sobie i wam dobrej zabawy. Akcje na DOKu można będzie jak zawsze rozegrać, a na takowe bym liczył ze strony Jules i Alex. Morgan w zasadzie niemal już jest w łapach wroga. Nie martwcie się jednak. Jego chcą żywcem... |