Stalker pokręcił zrezygnowany głową, patrząc na swojego "kuzyna". Kiwnął Ghost Spiderowi i skoczył z dachu w przepaść przestrzeni.
Ten świat przypominał zasadami działania jego własny - wszędzie trwała wojna, wszędzie grasowały niebezpieczne istoty, które atakowały zwykłych ludzi. I oto zwykli ludzie w tym świecie, tak innym, a jednocześnie tak identycznym potrzebowali pomocy Patricka.
W powietrzu wypuścił dwie nici pajęczyny - jedną przed, drugą za siebie. Obie, tak jak powinny, dosięgnęły budynków po obu stornach ulicy. Wtedy Patrick je złączył, tworząc mocną linę ponad całym polem walki.
Zwiesił się z niej za kolana i spojrzał w dół.
Sytuacja nie wyglądała najlepiej. Sięgnął więc po kuszę i napiąwszy jej cięciwę umieścił przed nią bełt-sieć. Pocisk ten miał pewną charakterystyczną właściwość - rozpadał się w locie, wyzwalając mocną, pajęczą sieć, która kontynuowała lot do celu po uprzedniej trajektorii. Łapała przeciwnika i oplatała go w przypadku trafienia. A najłatwiej celować było z góry.
Ponieważ jego czarny "kuzyn" rzucił się na skrzydlatego potwora, Patrick postanowił obezwładnić największe grupki 'lądowych' stworzeń. Wystrzelił, celując w jedną z takich grupek. Następnie spuścił się w dół na kolejnej pajęczej nić i sięgnąwszy po swoje ostrza przeszedł do walki wręcz.
__________________ " - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!"
~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika". |