Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2013, 11:51   #8
3xtra
 
Reputacja: 1 3xtra nie jest za bardzo znany
Ściemniało się.. Cholernie szybko się ściemniało. Świat się zmienił.. A skręt się skończył..
- Idealnie - pomyślał Mixer, gdy w zasięgu wzroku pojawiły się pierwsze światła.. - Ognisko.. Może mają coś dobrego do jedzenia.. A może nawet jakieś zapasy sprzed “apokalipsy”.. Ciekawe..

- Widzisz? Wygrałem! Nic go nie zjadło.
-Jeszcze nie doszedł, wcale nie wygrałeś

Odwracając głowę Mixer napotkał jedynie czarne niebo.

-Zamknijcie się debile! On was słyszy.
-No i co z tego ?
My już nie żyjemy on jeszcze tak dajmy mu szansę.
-I tak zginie prędzej czy później, nic go nie uratuje nie warto zawracać sobie głowy
-Może spytamy o zdanie sam obiekt dyskusji?
To jak chcesz naszej pomocy czy nie?


Mixer krzywo się uśmiechnął... Tak, że wyglądał jeszcze gorzej niż zwykle..
- Jasne. Choć przydałoby się wiedzieć kto mi pomaga. Jak was zwą, Drodzy Przyjaciele?

- August Igor Gustaw - zabrzmiało równocześnie - Idziemy z tobą do miasteczka tylko się tam do nas nie odzywaj..Nie lubią nas tam za bardzo.. Będziemy cię ostrzegać przed niebezpieczeństwami, nie bój się, może przeżyjesz.


Lucjusz uśmiechnął się serdecznie. Zawsze uważał, że chodzenie gromadą jest lepsze. Po pierwsze zawsze ktoś do pomocy.. A po drugie jest z kim pogadać. Smucił go jednak fakt, że rzadko kiedy ktoś chciał mu towarzyszyć.. Zawsze dziwnie się na niego patrzyli, a czasem próbowali mu wmówić, że ktoś z jego towarzyszy nie istnieje.. Idioci, ślepi, głusi, nic nie rozumieją. Jeśli coś do mnie mówi, to znaczy, że istnieje. Z logiką nie wygrasz. Choć z drugiej strony sami mówili, że nie żyją. Więc może oni sami tego nie wiedzą. Albo mają wybór ? “To be or not to be? “.. Ech te odwieczne dylematy egzystencjonalne..

- Jestem Lucjusz, ale znajomi mówią mi Mixer. Miło mi poznać.
Mixer wstał z ziemi, wyciągnął z kieszeni zestaw krótkotrwałego uszczęśliwienia (tytoń i jakąś ulotkę), skręcił sobie nowego, tłuściutkiego skręta.. Już miał odpalać, ale cofnął dłoń od ust..
- Pali ktoś ?
- Wiesz, bardzo chętnie bym zapalił, nie wiem jak koledzy.. Ale jakbyś nie zauważył trochę nam ciała poginęły.. Także może kiedyś.. Po drugiej stronie.
-Aha. Przykro mi.. Albo nie.. Zależy jak patrzeć..
Wsadził upragnionego papierosa do ust, i nadal się uśmiechając zapalił.. Zaciągnął się, W myślach ocenił palony tytoń na sporo powyżej przeciętnej. Rzadko teraz na taki trafiał, ale gość, który sponsorował mu tę przyjemność był dobrze nadziany.. Był.. Ach ten cud przemijania...

Powoli ruszył w w stronę palącego się w oddali ogniska..
-Nie kojarzycie takiego kościstego gościa ? Spotkałem go tam -Mixer wskazał kciukiem za plecy.. - Siedział sobie na jakimś głazie i taki mało gadatliwy był. I zaspany bo po chwili złożył się w kłębek i uderzył w kimę. To sobie pomyślałem co go będę budził, jak się obudzi to sam dojdzie.. Ale jakoś chyba ciężki sen ma, bo nadal go nie widać..
- Tak w zasadzie to kojarzymy - Odezwał się jeden z jego nowych towarzyszy. Mixer nadal nie rozpoznawał do kogo należy który głos.. Ale uznał że nie warto się dopytywać.. Po co sobie niepotrzebnie komplikować życie..

-Gość jest lokalną legendą. Działo się to jeszcze sporo przed wydarzeniami, które zwykliśmy nazywać “polską apokalipsą”.. Wiesz, bomby, zombie, przerośnięte wilki i takie tam pierdoły. Długo by opisywać.. Tak w skrócie to Julek, bo tak mu było był swego czasu wynalazcą. Odkrywcą.. Nie chodzi mi tu o jakieś pierdoły w stylu lekarstw na śmiertelne choroby, nie chodzi tu o jakiegoś naukowca, czy hakera. Nie.. Facet był jedyny w swoim rodzaju. Gość miał własne laboratorium. Szukał nowych dragów. Sporo sortu jaki dostaniesz na miejscu możesz spokojnie brać wiedząc, że to właśnie Julek się do tego swoją wiedzą i doświadczeniem dołożył. Apropos doświadczenia.. Julek miał zwyczaj, że co nie zrobił to sam spróbował.. I kiedyś tak wyszło, że sprawdził jakąś substancję, nie był na wielkim haju to sprawdził kolejną.. I pierdolnęło.. Ludzie mówili, że takiej rozwałki to jeszcze tu nie było. Przynajmniej przed “apokalipsą”.. Nawet wojskowi byli, szukali resztek ciała, chcieli wiedzieć jak można taką bombę zbudować. Julek stał się sławny, no co prawda jak wszyscy wielcy - sławny po śmierci.. Chodzą słuchy, że laboratorium zostało gdzieś w okolicznych lasach, ale to nic nie wiadomo. Na pewno było ukryte, bo miejscowe psy były na niego strasznie cięte.. Może ta agresja była powiązana z gwałtem na żonie komendanta.. Ale to już inna historia..

Lucjusz był oczarowany. Słyszał sporo o Julku. Gość stworzył setki różnych modyfikacji różnych dragów. Dawniej był jego mistrzem. Ta krótka historia zajęła im jakieś 100 metrów drogi.
- Schyl głowę. Miejscowi jak i różne obdartusy nie lubią jak się do nich zachodzi.. A dokładniej jak widzą, że do nich zachodzisz. Jeszcze komuś wpadnie do głowy jakiś głupi pomysł i zdechniesz szybciej niż przewiduję..

Mixer posłuszny głosowi jednego z swoich towarzyszy wrócił do mozolnego czołgania się. Ziemia cuchnęła, ale wszystko lepsze niż śmierć.. Przynajmniej tak mówią żywi..

- Pieprzony pesymista. - Cicho dodał kolejny głos..
 
3xtra jest offline