Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2013, 11:06   #41
daamian87
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Pożegnanie z Papuszą nie zaskoczyło jakoś wyjątkowo smoka. Przyglądał się dziewczynce kontrolowanej przez kogoś innego bez jakichkolwiek emocji na pysku. Kiedy odchodzili, siedząc na ramieniu Chui patrzył na nią wzrokiem mówiącym: A nie mówiłem?. Mimo wszystko nie odezwał się na ten temat ani słowem. Widział, że dla kobiety znaczyło to dużo więcej i wyraźnie zabolało ją to, jak potraktowała ją Papusza.

Przedmiot, jaki udało się Sylve otrzymać od Lorda był niezwykle interesujący i przydatny. Wybrał wartościowy przedmiot, który mógł im bardzo pomóc w rozwiązaniu zadania, jakie przed nimi postawiono. Gad siedząc na ramieniu kobiety nie mógł się przespać w czasie podróży, tak więc podleciał do Artuara i wepchnął się do jego plecaka, sadowiąc się na zwiniętym kocu. Kiedy po kilku minutach kokoszenia się w końcu znalazł wygodną pozycję stwierdził, że odechciało mu się spać. Wypełzł z plecaka i skierował się na ramię swojego towarzysza.

Mgła która ich otoczyła była niezwykle gęsta. Prawie nic nie można było w niej zobaczyć. Sylve nie martwił się tym jednak. Leżał zwinięty obok ognia. Lubił ciepło. Zdecydowanie je lubił. Tak samo jak miękkie podłoże. Nie takie jak to, na którym się znajdował. Od ziemi ciągnęło wilgocią. Jedzenie nie było przyprawione. Było zimno i nieprzyjemnie. Smok leżał z łbem zwróconym w stronę ognia i wpatrywał się w hipnotyzujące języki ognia. Przerwały mu dopiero słowa Artuara, które zwrócone były wyraźnie do niego.
-A po co? Jeśli jest magiczna to nie zniknie tak łatwo. Jeśli jest naturalna, to nic nam nie grozi. mruknął w odpowiedzi wstając i kierując swój pysk w stronę nadciągającej karawany. Cisnęły mu się na usta coraz to nowe komentarze, ironiczne bo jakby inaczej, w odpowiedzi na wtrącenie Chui, powstrzymał się jednak przed wypowiedzeniem któregokolwiek. Był gotowy do walki, jak zawsze. Nie sądził jednak, by ktoś kto poruszał się między innymi z wozami był bandytą. Chyba że właśnie wracali z rabunku, to co innego. Smok czekał cierpliwie na to, co wyłoni się z mgły.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline